poniedziałek, 16 kwietnia 2018

Mity dotyczące włosów - Part XVII - Szampon się nie pieni, więc nie myje włosów!

No i mamy kolejny post zainspirowany wpisami na forach internetowych.


Obecnie największym forum internetowym jest Facebook i to tam można znaleźć całkiem ciekawe smaczki...

Przyznam szczerze, że moja szczęka już bardziej się nie może rozdziawić w zdziwieniu, kiedy czytam niektóre pytania i cicho w duchu zaczynam się zastanawiać dokąd ten świat zmierza. Ja wiem, że głupich pytań nie ma, ale czasem zaczynam wątpić czy logika w XXI wieku się na nas nie obraziła i nie wypięła...

Mniejsza z tym, w dobie wszechwiedzących Januszy każdy jest specjalistą i to nawet bardziej w cudzej niż swojej dziedzinie ;)


Koniec tego pitu, pitu, czas przejść do konkretu nim obiad wystygnie czyli do szamponu i jego zapieniania się.


Jak to jest, że Twój szampon z drogerii, za który dałaś od jakiś 5 zł do maksymalnie 50 zł (ale to już mega wysoka półka, bardzo drogi szampon, więc i wymagania względem niego są równie wysokie jak nie wyższe) się ładnie pieni, a ten za prawie 100 zł zakupiony w profesjonalnym salonie fryzjerskim już nie???

Co to za gówno, myślisz...

Słuchaj, bo sama do niedawna byłam żółtodziobem w tej kwestii i już miałam wygarnąć Łukaszowi, że te jego szampony i pomysły o naturalnym dbaniu o włosy są o kant dupy, kiedy to się okazało, że ja nie umiem myć włosów...




Tak, tak, tak...

Wstyd jak cholera, ale zanim był wstyd, to był bulwers jak stąd w kosmos i jeszcze dalej!

Bo co on sobie myśli?

Wielki Pan Fryzjer będzie mi tu morały prawił i twierdził, że co jak co, ale ja włosów nie potrafię myć?

Że niby w ogóle da się nie umieć umyć włosów???

Chyba Budda go opuścił!


W istocie - rzeczywiście po rewolucyjnej zmianie w naszym domu, jeżeli chodzi o kwestię pielęgnacji włosów, można u nas znaleźć głównie produkty marki Davines.

Wcześniej przewijała się Wella, był TIGI, Kemon i coś tam jeszcze... Jakby tak pogrzebać dalej to w mojej części łazienki znaleźlibyście i Timotei, Pantene, Fructis, Nivea, Delia, Aussie, Green Pharmacy, Syoss, itp. łatwo dostępne i niedrogie...

Co tu dużo gadać - generalnie moja wiedza o pielęgnacji, dietach, sporcie była bliska zeru, dopóki z butami nie wszedł mi tu Łukasz i nie zaczął sprzątać w głowie na tematy urodowe... Nieźle, co?

Ale w naszym związku wszystko jest na opak, już nieco przywykłam.


No i co z tym niepieniącym się szamponem, bo odbiegam trochę, choć nie do końca ;P


Drogeryjne szampony mają w swoim składzie takie cudowne coś, co znać możesz jako SLS, SLES itp, co jest niczym innym jak silnie myjącym i pieniącym się detergentem, o czym Łukasz pisał TUTAJ.

A logicznie rzecz biorąc, jeżeli w składzie kosmetyków do mycia głowy i włosów pozbędziemy się tego SLS lub znacząco zmniejszymy jego ilość, to jednocześnie będzie się zachowywać inaczej - będzie bardziej delikatny pod względem chemicznym, choć może działać intensywniej dzięki zawartym w nim składnikom aktywnym.

Nasz problem tkwi nie w tym, że szampon nie wytwarza takich ilości piany, do których byliśmy zawsze przyzwyczajeni. Problem tkwi w naszej głowie i przekonaniu, że czyści jesteśmy wtedy, gdy szampon i mydło się pienią, a pasta do zębów ma silnie miętowy smak i jeszcze drobinki ścierające.




Najprostszy przepis na kłopoty ze skórą, włosami i w tym wypadku zębami...


Poza tym drogeryjny szampon jest jak woda toaletowa, 
a szampon z salonów jest jak perfum, esencja.


Czujesz różnicę?


Przy pierwszym wystarczy niewiele wody i ruchów dłońmi, by pojawiła się piana.

Drugi wymaga trochę Twojej pracy czyli aktywacji w dłoniach i dodatku wody, aby piana powstała. Nie będzie ona w tak spektakularnych ilościach jak w przypadku drogeryjnego szamponu, ale będzie.

Poza tym takich naturalnych szamponów bez SLS, SLES lub z ich ograniczoną ilością jest dużo więcej.

Każdy z nich ma inne składniki aktywne, bo działa na zupełnie inny problem. Dlatego będą się różnić nie tylko składem, ale i konsystencją i jedne mogą wymagać nieco więcej naszej pracy, inne mniej przy aktywowaniu szamponu na głowie.


Tak czy owak czas pożegnać się z mitem, który zalęgł w naszych głowach od hohoho i jeszcze dłużej, że włosy czyste są wtedy, kiedy szampon pieni się w mega ilościach!


Więcej mitów?





Zapraszamy też na nas FANPAGE oraz konto na INSTAGRAMIE!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz