czwartek, 25 lipca 2019

Blaski i cienie zawodu fryzjera: Czas to pieniądz

Czy może istnieć gorsza demotywacja dla Fryzjera jak stwierdzenie, że czas to pieniądz? 


Nie wiem… Najlepiej Wy napiszcie w komentarzach pod tym postem co na Was działa demotywująco w tej pracy.

Tymczasem my dziś chcemy się skupić właśnie na tym zdaniu.

Czas w tym zawodzie jest szalenie ważny, zarówno dla fryzjera jak i dla Klienta.




Po pierwsze – wizyty są umawiane na określony czas, co dla Klienta oznacza dzień i godzinę, a dla fryzjera istotne są jeszcze:

  • czy jest to nowy Klient czy stały, 
  • czy usługa dotyczy kobiety czy mężczyzny, 
  • czy określona osoba ma włosy krótkie, półdługie, długie, 
  • jasne czy ciemne (w przypadku koloryzacji i jaki ma być efekt końcowy),  
  • czy to pielęgnacja, strzyżenie, konsultacja, odświeżenie koloru, dekoloryzacja, nowy kolor,

i na bazie tych informacji musi on zaplanować swój czas pracy lub jest to planowane dla zespołu fryzjerów przez managera salonu. Dzięki tym informacjom jesteśmy w stanie budować efektywny grafik.

Niestety często efektywny grafik równa się dla wielu fryzjerów mimo wszystko brak czasu na jedzenie i picie w międzyczasie co w późniejszym czasie pracy może objawiać się dekoncentracją, zmęczeniem, rozdrażnieniem, rozregulowaniem pracy organizmu.
Na tym etapie widzimy już, że to co widoczne z zewnątrz nie odpowiada temu, co się dzieje za kurtyną pracy.


Ale to nie koniec!


Dodajmy do tego spóźnienie Klienta (korki, inne czynniki niezależne), włosy oporne na działanie oksydantów celem rozjaśnienia, zmiana usługi podczas wizyty (nowa wizja), awaria wody czy prądu na salonie (czynnik losowy), brak informacji o nie pojawieniu się na wizycie (niemożność przesunięcia innych Klientów lub zaproszenia kogoś nowego), i tak dalej i tak dalej…

Tych przykładów rozwalających cały misterny plan jest cała masa i nie sposób podać je wszystkie, bo czasem zdarzają się tak absurdalne sytuacje, że głowa mała, by na niektóre z nich wpaść!

Tak czy owak wpływają one na dezorganizację pracy a co za tym idzie mniejszy obrót.

Mniejszy obrót przekłada się na mniejszy zysk, przy czym koszty są niezmienne i niezależne od przyjętej liczby Klientów. A wypłata? Proporcjonalnie mniejsza…


Cóż prawda jest taka, że gdy pracujesz w zawodzie niepewnym, a fryzjerstwo się do takich zalicza, nie jesteśmy pewny kolejnego miesiąca. W zasadzie nigdy, co wpływa na występowanie stałego napięcia, stresu wykończającego powoli, acz skutecznie (koniecznie sprawdź post o stresie i wypaleniu zawodowym!).

Nie wiem czy powinniśmy pisać, że fryzjerstwo jest czy bywa pracą na akord, bo to zależy. Choć w przeważającej większości jesteśmy skłonni napisać jednak, ze jest to praca na akord. A ten rodzaj pracy, wiążący się z niepewnymi zarobkami, wykańcza nerwowo niestety.

Postawcie się w naszej sytuacji (a może sami jesteście fryzjerami? ;)). 


Żyjemy w szybkich czasach. Wszystko ASAP. Wszystko na już. Często pojawiają się zapytania o terminy na już, na teraz, bo jak nie, to pójdę sobie gdzieś indziej. Często mając pełen grafik i zapraszając w innym terminie otrzymujemy odpowiedź, że nie zależy nam na pracy i nie chcemy zarobić.

Ale!



Ale my też mamy swoje pasje po pracy, mamy rodziny, za którymi tęsknimy, chcemy odpocząć, zregenerować się przed kolejnym dniem pełnym wyzwań, zjeść i napić się czegoś w spokoju. Tak jak Ty my też chcemy żyć i mieć za co żyć.

Praca w charakterze fryzjera na akord z pensją zależną od ilości zrobionych głów, mówiąc kolokwialnie, jest czymś strasznym. 


Wykonywanie kilku usług jednocześnie, bo system pokazuje, że się da, jest czymś strasznym.

Brak asertywności i brak czasu dla siebie i rodziny, na jedzenie, spanie, odpoczynek jest czymś strasznym.

Presja czasu w zawodzie tak kreatywnym, tak artystycznym jest czymś strasznym, bo zwyczajnie dusi, tłamsi, wypala, demotywuje.

I na koniec - wspominaliśmy już też komentarze w stylu: co tak długo ta prosta usługa trwa?


Oj chyba nie, a zdarzają się niecierpliwi Klienci.

Usługa ma zazwyczaj swój średni czas wykonywania i zapisując się na daną należy wziąć ten fakt pod uwagę i uzbroić się w cierpliwość. Owszem, zdarzają się wydłużenia czasu wykonania danej usługi z różnych przyczyn.

Część z nich jak np. zmiana decyzji co do usługi czy oporne na kolor włosy już wymieniliśmy. I na takie aspekty nie mamy wpływu, choć wierzcie nam, bardzo byśmy chcieli mieć! Dla nas to też niemiła sytuacja rzutująca nie tylko na tą pojedynczą pracę, ale często i na cały grafik danego dnia.




Zapraszamy też na nas FANPAGE oraz konto na INSTAGRAMIE!


czwartek, 18 lipca 2019

Blaski i cienie zawodu Fryzjera: Wypalenie zawodowe

Czy wspominałam już, że zawód fryzjera jest jednym z cięższych zawodów na świecie? 





Zapewne tak. I zapewne i w tym miejscu możesz próbować ze mną polemiki, ponieważ będziesz sądzić, że to Twój zawód wymaga znacznie większego zaangażowania, nakładu pracy czy odpowiedzialności.

Może i tak. Nie przeczę. Niemniej jednak siedząc w temacie już jakieś 5 lat (Łukasz nawet już ponad 10!) śmiem twierdzić, że nie jest to zawód dla każdego i na całe życie, zwłaszcza, jeżeli nasz grafik pracy rozpoczyna się poniedziałkiem a kończy niedzielą…




Osobiście pracuję głową w dużej mierze. 


A teraz wyobraź sobie jak musi pracować fryzjer: głową i fizycznie w tym samym czasie. Przy każdym pojedynczym Kliencie. Często bez przerwy, bo najważniejszy jest sam Klient oraz ilość tych Klientów w sumie.

Tak – bywa to praca na akord. 

Zwłaszcza, jak pensja jest zależna od ilości głów. Brzmi strasznie? Ale taka jest rzeczywistość. 

W tym zawodzie zazwyczaj jest podstawa plus prowizja.

Podstawa – najniższa. Prowizja – zależy od salonu, umiejętności, stażu. Czasem bywa pensja stała – niezależna od Twojej pracy – zdarza się rzadko i nie zawsze jest to tez fair opcja. Czasem bywa tylko prowizja.

Słowem, aby godnie żyć, trzeba się narobić.

Często na dodatek premie managerów są zależne od grafika fryzjera. Dlatego też wpisując poszczególnych Klientów do grafików dostają oni dodatkowych Klientów w trakcie koloryzacji, bo przecież jest czas na chwycenie koloru, więc można jeszcze jakieś 1 czy 2 strzyżenia wykonać, prawda?


W moim odczuciu nie jest to humanitarne podejście. 


To wyzysk. To najkrótsza droga do wypalenia zawodowego! I to w bardzo krótkim czasie.

Nie wspominając już o innych dolegliwościach po drodze takich jak: nerwobóle, problemy ze stawami, niewyspanie, niedojedzenie, kłopoty żołądkowe, migreny, nadwaga, niedowaga, bezsenność, otępienie, kłopoty natury nerwowej, nerwice, apatia, spadek motywacji, niższa samoocena, problemy ze stopami, nogami, dłońmi, palcami, kręgosłupem, oddychaniem, wzrokiem, słuchem…

Brzmi demotywująco?

Niestety.

Pierwsze symptomy alarmujące, że to może być wypalenie zawodowe:


  • wolny wieczór przed pracą nie sprawia Ci radości i zaczynasz odczuwać stres,
  • od długiego czasu wykonujesz wciąż tą sama pracę, w taki tam schematyczny sposób, na czas,
  • ociągasz się każdego dnia przed pójściem do pracy,
  • nie widzisz sensu swojej pracy,
  • rozmowy z Klientami zaczynają Cię przerażać,
  • zaczynasz popełniać proste błędy,
  • wycofujesz się z rozmów,
  • czujesz zmęczenie ogólne, miewasz symptomy różnych chorób,
  • myślisz o zmianie pracy.


To raczej nie jest już gorszy moment w Twojej karierze zawodowej a symptomy wypalenia zawodowego…




Syndrom wypalenia zawodowego 

to brak motywacji wewnętrznej do dalszej pracy i brak satysfakcji z pracy. Czujesz, że się nie rozwijasz, że stoisz w miejscu, a do tego na każdym kroku towarzyszy Ci uczucie napięcia, stresu.

O negatywnych skutkach stresu jak i o samym stresie pisaliśmy już TUTAJ. I właśnie w tym poście dowiadujesz się, że o tyle o ile krótkotrwały stres nie jest dla Ciebie i Twojego zdrowia groźny, to już ten przewlekły i długotrwały może spowodować wiele niedobrego w Twoim organizmie.

Okazuje się, że przy pracy, gdzie nieustannie mamy kontakt z nowymi ludźmi, jesteśmy bardziej narażeni właśnie na ten długotrwały wyniszczający nas stres. A jako fryzjerzy należymy właśnie do tej grupy…

Istnieją 3 etapy wypalenia zawodowego w ujęciu psychologicznym:



  • wyczerpanie emocjonalne czyli poczucie pustki, brak sił do pracy,
  • depersonalizacja i cynizm czyli powolny brak empatii względem ludzi oraz uczucie bezosobowości,
  • niska samoocena i niedocenianie własnej pracy, uczucie zmarnowanych siły i utraty czasu.


Kto jest narażony na wypalenie zawodowe?


Każdy, choć do szczególnie narażonych zalicza się osoby wrażliwe, bierne, samotne, ze skłonnością do depresji, spędzające w pracy bardzo dużo czasu.



Lista objawów świadczących o wypaleniu zawodowym:



  • przepracowanie, ciągłe zmęczenie – poczucie niewywiązywania się z obowiązków w wyznaczonym czasie, senność, wyczerpanie organizmu;
  • brak satysfakcji z pracy – wciąż robisz to samo, przez co nie masz już funu ze swojej pracy i czujesz, że się nie rozwijasz;
  • niska wartość własna – masz poczucie, że Twoja praca niczego nie wnosi i jest nic nie warta, przez co czujesz się gorzej od innych w sprawach zawodowych;
  • unikasz kontaktu z szefostwem i kolegami – nie interesuje Cię życie osób, z którymi pracujesz i starasz się omijać szerokim łukiem zmiany, kiedy na salonie jest szef;
  • masz kłopoty ze snem –wieczorem nie  możesz zasnąć, bo wciąż Twoje myśli krążą wokół pracy a rano nie możesz się podnieść z łózka, bo masz wrażenie, że traktor po Tobie przejechał;
  • raz się cieszysz, a za chwilę płaczesz lub się złościsz – huśtawka emocjonalna sprawia, że zaczynasz się zastanawiać czy to przypadkiem nie dwubiegunówka. Masz wrażenie, że wszędzie i w pracy i w domu nikt Cię nie rozumie i wszelkimi sposobami utrudnia Ci życie, dlatego kłótnie to Twoja codzienność;
  • ogólny bezsens życia, wszechobecny cynizm względem wszystkich;
  • podupadłość na zdrowiu – bóle nieznanego pochodzenia, mimo dobrych wyników;
  • używki – alkohol, tytoń, narkotyki i inne pomagają Ci przetrwać kolejny beznadziejny dzień i dają uczucie tymczasowej ulgi i ucieczki od problemów życia codziennego. 



Głównym efektem wypalenia zawodowego jest niska wydajność w pracy i coraz wyższa absencja.


Przyczyny wypalenia zawodowego:



  • długotrwały stres,
  • emocjonalne zaangażowanie w problemy współpracowników i klientów,
  • pracoholizm, brak równowagi na polu praca-życie,
  • toksyczne relacje z szefem czy kolegami w pracy,
  • brak awansu, rozwoju, wyzwań, wzrostu wynagrodzenia.


Zazwyczaj na wypalenie zawodowe nakłada się kilka czynników jednocześnie i nie ma sensu doszukiwać się tylko 1 przyczyny. Sam proces trwa długo, zanim znajdziesz się już w tym krytycznym punkcie jakim jest wypalenie zawodowe. Będą to różne sytuacje zewnętrzne w Twoim życiu zawodowym i prywatnym, które stopniowo będą potęgowały Twój podły nastrój i codzienny stres oraz te wewnętrzne czyli Twoje myśli.


Wypalenie zawodowe, życiowe a może depresja?


Czasem trudno jednoznacznie na pierwszy rzut oka określić co nam dolega. Sama niechęć do pracy może być efektem końcowym wynikającym z zaburzeń w sferze prywatnej. Aby dowiedzieć się co doskwiera konkretnie nam i jak z tym walczyć skutecznie, powinniśmy udać się do specjalisty w celu zdiagnozowania istoty naszego problemu.

Już wiesz, jak rozpoznać pierwsze objawy wypalenia, więc może zanim dojdzie do jego pełnej odsłony warto wyjść naprzeciw naszym potrzebom i zaimplementować poniższe punkty do życia w trybie natychmiastowym:


  • odpocznij,
  • poćwicz, idź na spacer,
  • Twoje hobby nie daje Ci radości, to zmień je na nowe i „odmóżdż” się nieco,
  • znaj i wytyczaj swoje granice,
  • miej realne cele,
  • zapomnij o byciu perfekt,
  • zainwestuj w swój rozwój zawodowy, naucz się czegoś nowego,
  • doceniaj siebie i swoje małe dokonania codzienne,
  • nie bój się psychologa – nie gryzie a może tylko pomóc ;) 


Dystans słowo klucz!

Zanim w przypłynie negatywnych emocji podejmiesz niekoniecznie dobrą decyzję, postaraj się wpierw odpocząć i zdystansować do sytuacji, by realnie ocenić swój prawdziwy problem.

Reasumując ten trudny temat, 

bo rzutujący na wszystkie sfery naszego życia – aby nie dać się zwariować wpierw musimy zadbać o siebie. Łatwo się mówi, trudniej wykonać... Cóż – jest to jeden z wyjątkowo wrednych zawodów, gdzie nikt nas teoretycznie nie może zmienić albo wręcz tej zmiany się obawiamy, bo możemy utracić Klienta i wolimy już stracić więź z rodzina czy nasze zdrowie, prawda?

Niezbyt mądre myślenie, ale jest to myślenie pod presją.

Myślę, że w tym zawodzie musimy być elastyczni co oznacza, że ta praca nie może stać się naszym życiem, nie może nas uzależnić i zniewolić. Optymalne byłby by ludzkie warunki pracy, o co trudno z racji deprecjacji zawodu jak i samej wizji pracy fryzjera jako coś trywialnego.

Zatem jeśli znajdujesz się w grupie ryzyka wypalenia zawodowego może nie pełen etat i drugą połowę etatu gdzieś indziej, gdzie warunki są na tyle relaksujące, że wykonując daną pracę nie mamy nadmiaru presji czasu i dana praca nie przekłada się na zarobki, bo jest stała?

Jest to jakieś wyjście.

Zapewne nie jedyne.

Każdy musi znaleźć to właściwe dla siebie i swojej sytuacji.

Dla WLB

By żyć, a nie egzystować.

By żyć, a nie tylko pracować na opłaty.

By żyć, tak po prostu.

/Asia/


Zapraszamy też na nas FANPAGE oraz konto na INSTAGRAMIE!