czwartek, 23 lutego 2017

O tym jak dałam się zrobić w konia maskarze...

Essence - maskara do rzęs


My kobiety, choćbyśmy nie wiem jak starały się sobie wmówić, że nie potrzebujemy kolejnej pary butów, piątej maskary, trzynastej czerwonej szminki, to kiedy tylko wyjdziemy na zakupy po masło, to i tak wrócimy z zakupów z masłem i... toną "potrzebnych" nam rzeczy!

Tak - moja srocza natura została zamroczona przez ciągłe siedzenie w domu z córką (nie to, że nie lubię, ale czasem człowiek chce się "odchamić") i kiedy tylko poszłam sama po to cholerne masło, to na moje nieszczęście obok było otwarte Hebe i co???

No i tam wlazłam i oczywiście nie wyszłam z pustymi rękami! 

Ja ledwo do domu doszłam! 

Ocknęłam się nieco przy kasie, bo mnie odrobinę na ziemię sprowadziła Pani kasująca moje "potrzebne" mi zakupy. Jednak coś mi podpowiadało, że przecież raz, nie zawsze, więc z uśmiechem podałam Pani kartę, przysięgając sobie w duchu, że to ostatni raz i wyczołgałam się z pełnymi torbami na zewnątrz.

Podczas robienia tych "potrzebnych" zakupów natknęłam się na taki przepiękny i jednocześnie sexsownie wyglądający tusz do rzęs marki essence.


Niestety nie było nigdzie testera...

I SZKODA WŁAŚNIE, 


bo pewnie jakby był, to bym się tego konia zrobić nie dała!
A tak to kupiłam kota w worku.
Fakt - cena nie była wygórowana, ale opakowanie tuszu do rzęs zupełnie wyłączyło mój mózg i logiczne myślenie, które powinno wtedy krzyczeć, że za jakość się płaci!


No i cóż... Stało się! W momencie zakupu przed użyciem tuszu byłam szczęśliwą posiadaczką kolejnego, tym razem seksownie wyglądającego tuszu do rzęs w kolorze czarnym!
Jednak czar prysł po pierwszych testach...

Rozumiem, że siedzę głównie w domu, ale nie oznacza to, że moim marzeniem był wygląd pandy średnio już po dwóch godzinach od nałożenia tuszu... :(

Generalnie nie musiałam robić absolutnie nic, aby intensywna czerń maskary z moich górnych rzęs lądowała praktycznie w całości pod moje oczy, robiąc ze mnie średnio szczęśliwą pandę!

Oczywiście, nie chciałam jej skreślać tak od razu. Dałam jej dokładnie 5 szans i wszystkie kończyły się tak samo :(


Szczoteczka też pozostawia wiele do życzenia, bo nie rozczesuje rzęs, a raczej je ładnie zlepia w jeden pasek...

Strasznie mi z tym źle, bo bardzo mi się podoba zewnętrznie, jednak za nic w świecie nie nadaje się do użytku ;(




Więcej kosmetycznych wpisów:





Zapraszamy też na nasz FANPAGE oraz konto na INSTAGRAMIE!


2 komentarze: