poniedziałek, 18 września 2017

PurePressed Base od Jane Iredale

Skoro już jesteśmy w temacie pielęgnacji naszych buzi, a w zasadzie to głównie mojej, bo na swojej to wszystko testowałam, to dziś będzie mowa o podkładzie, jaki stosuję od 2 miesięcy!

TAK - to zdjęcie poniżej przedstawia PODKŁAD!



Wiem, że wielu z Was słowo podkład kojarzy się raczej z fluidem albo czymś bardziej o konsystencji płynnej lub półpłynnej a ja Wam tu pokazuje zdjęcie pudru w kamieniu. Nic bardziej mylnego!

Ale spokojnie - nie byłabym taka mądra jakbym nie poszła na test makijażu mineralnego, o którym pisałam Wam już TUTAJ ;)



O kosmetykach mineralnych pisałam Wam dość obszernie TUTAJ


W tym samym poście znajdziecie też sporą dawkę wiedzy na temat samej firmy Jane Iredale i celom, jakie postawiała sobie sama właścicielka tych kosmetyków ;) Jeśli do tej pory nie mieliście okazji czytać tamtego posta - koniecznie zerknijcie, a sporo się dowiecie ;)

Tutaj nie będę Was już bombardować taka dawką wiedzy na temat samych kosmetyków mineralnych - a skupię Waszą uwagę tylko na tym jednym, maleńkim a jakże wydajnym opakowaniu podkładu mineralnego.


Zacznijmy od tego, że sprzedawane są one w takich plastikowych opakowaniach. Możemy za dodatkową opłatą dokupić sobie puderniczkę z tej samej firmy, ale że jest to mój pierwszy, testowy podkład, nie zrobiłam tego.

Pod nim znajduje się też gąbko-aplikator, ale ja używam pędzla do nakładania i rozprowadzania go na twarzy.

Nie myślcie sobie, że z entuzjazmem podeszłam do tego... Może to zabrzmi głupio, ale nieco się go obawiałam. Z kilku powodów:

  1. Po pierwsze - że taki mały, a koszt taki duży i pewnie po miesiącu się skończy...
  2. Po drugie - jak taki sypki puder może maskować niedoskonałości na twarzy???
  3. Po trzecie - jak go nałożyć, żeby było dobrze? 


Generalnie moje obawy okazały się bezpodstawne. 

  1. Stosuję go codziennie od 2 miesięcy i dalej nie widzę dna.
  2. Sypki puder, będący 3w1 czyli podkładem, korektorem i pudrem w kamieniu doskonale kryje niedoskonałości - serio, serio! 
  3. Nauka była praktykowana metodą prób i błędów. Najlepiej nakłada mi się go pędzlem. Wcześniej przygotowuję twarz tonizując ją, nawilżając kremem na dzień i pod oczy oraz serum do szyi, czekam ok 10 minut (w tym czasie przygotowując śniadanie) i potem przystępuję do krycia buzi pudrem. Kilka machnięć i gotowe ;) Całość robienia makijażu przed wyjściem to max 5 minut :D


Zerknijmy, co w sobie ten pudro-korektoro-fluid posiada:

  • Titanium Dioxide - tlenek tytanu jako doskonały filtr przed szkodliwym promieniowaniem UV;
  • Zinc Oxide - tlenek cynku jako pigment biały lub transparentny;
  • Mica - rozświetlający pigment mineralny; 
  • Boron Nitride - azotek boru nadaje jedwabistą konsystencję, pochłania sebum i matowi skórę lub nadaje jej satynowe wykończenie. Pełni funkcję wypełniacza drobnych zmarszczek i ułatwia aplikację kosmetyku poprzez zwiększenie jego poślizgu. Poprawia przyczepność produktu do skóry, przez co utrwala makijaż;
  • Dimethicone - polidimetylosiloksan czyli związek krzemu. Jest to tzw. emolient suchy bez efektu „tłuszczenia” powierzchni skóry. Jest niekomedogenny czyli nie powoduje powstawania zaskórników. Na powierzchni skóry tworzy warstwę, która ogranicza ucieczkę wody z naskórka. Świetnie działa też na włosy, poprawiając ich rozczesywanie na mokro i na sucho, zapobiega też splątywaniu oraz wygładza włosy. Działanie antystatyczne związku krzemku zapobiega elektryzowaniu się włosów;
  • Stearic Acid - kwas stearynowy odbudowuje barierę lipidową i częściowo hamuje proces wymywania lipidów z warstwy rogowej naskórka;
  • Plankton Extract - wyciąg z planktonu działa nawilżająco, łagodząco, wzmacniająco i chroniąco na skórę przed negatywnym wpływem czynników zewnętrznych. Zapobiega fotostarzeniu skóry. Posiada właściwości ujędrniające, regeneruje i poprawia wygląd, działa anti-age. Spłyca zmarszczki i uelastycznia skórę. Likwiduje też efekty stresu oksydacyjnego. 
  • Algae Extract - wyciąg z alg zawiera wiele substancji czynnych: witaminy, mikro i makroelementy (wapń, brom, cynk, jod, żelazo, miedź, magnez i mangan) oraz proteiny, lipidy i polisacharydy. Jak możemy się domyśleć taka bomba działa na naszą skórę cudownie, hamując procesy starzenia się skóry i nawilżając. Działają też przeciwzapalnie i poprawiają mikrokrążenie. Wykazują też działanie bakteriostatyczne;
  • Pinus Strobus (Pine) Bark Extract - wyciąg z kory sosny nadmorskiej jest doskonałym oksydantem czyli spowalniaczem upływu czasu na naszej skórze ;) Podobnie zresztą jak cała seria Renewing od Davines <3;
  • Punica Granatum (Pomegranate) Extract - doskonały antyoksydant i filtr UV o właściwościach przeciwzapalnych i przeciwobrzękowych czyli rozświetla cerę, cienie pod oczami, ściąga i napina skórę; wspomaga również produkcję kolagenu w skórze. 
Może zawierać śladowe ilości: 
  • Iron Oxides - tlenki żelaza: 
    • CI 77489 - pomarańczowy tlenek żelaza, barwnik pochodzenia mineralnego;
    • CI 77491 - barwnik pochodzenia mineralnego o czerwonym lub czerwono-brązowym kolorze,
    • CI 77492 - wodorotlenek żelaza, barwnik syntetyczny o czerwonym kolorze,
    • CI 77499 - czarny tlenek żelaza stosowany w kosmetykach mineralnych o właściwościach regenerujących i nawilżających,
  • Ultramarines (CI 77007) - ultramaryna czyli niebieski barwnik kosmetyczny;
  • Chromium Oxide Gre ens (CI 77288) - tlenek chromu, matowy pigment mineralny stosowany zarówno w pudrach, podkładach, korektorach jak i cieniach do powiek (odcień: zieleń chromowa). 

Jednym słowem - WOW!

Kolejny kosmetyk, który maskując leczy! Fenomenalnie <3 Jak na ten moment dla mnie nr 1.

Oczywiście nie maskuje tak perfekcyjnie jak niektóre podkłady, które to potrafią przykry tatuaż - jeśli potrzebowalibyśmy takie efektu, musimy poszukać czegoś innego.


To, co mnie urzekło w PurePressed Base od Jane Iredale to skład oraz... czyste kołnierzyki, koszulki, swetry - własne jak i Łukasza. W końcu można się przebierać i przytulać bez obaw, że znów ubrudzę jakiś ciuch!

Co więcej - choćbyś była największą nogą w nakładaniu podkładów - tutaj nie ma opcji, byś wyglądała tak jakbyś nałożyła maskę na twarz. Tak naprawdę z mineralnymi kosmetykami jest wręcz na odwrót - im więcej warstw nałożysz w ciągu dnia, tym lepiej Twoja cera wygląda ;)


Miałyście okazję już testować kosmetyki marki Jane Iredale? Jakie są Wasze odczucie i opinie? ;)

Chcesz wiedzieć więcej? Sprawdź też:


Zapraszamy też na nas FANPAGE oraz konto na INSTAGRAMIE!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz