To będzie jeden z tych postów lifestylowych ;)
A tak trochę dla odmiany, by w kółko nie ględzić Wam tu o włosach i pielęgnacjach, i włosach i pielęgnacjach...
Czemu o szmince i to czerwonej?
A bo w wakacje zasłyszałam, że podczas wywiadu Ani z bloga Fashionable podczas tegorocznego See Bloggers, na którym nas nie było (bo... Laura) z Panią Sablewską była mowa właśnie o szmince w kolorze czerwonym.
Ale po co to przytaczam?
Już tłumaczę, bo trochę śmiać mi się chce.
Wywiad dotyczył schodów, jakie Pani Maja musiała pokonać, by znaleźć się na górze. I co ciekawe, wg niej przełomem w karierze była owa szminka. Od kiedy zmieniła swój image i zaczęła malować usta czerwoną szminką, jej kariera ruszyła z kopyta! Co ciekawe, Ania zauważyła podobny fenomen u siebie.
I co?
I nie trzeba było dłużej czekać, aby po sali zaczęły krążyć zdania, że skoro szminka czerwona ma taką moc, to od tego dnia każda z szanujących się blogerek idzie i kupuje najczerwieńszą z czerwonych szminek, aby i jej kariera rozwinęła się w tempie ekspresowym.
I choć sama lubię czerwoną szminkę, bo po prostu lubię klasykę w makijażu (i nie tylko), to z jednej strony śmieszy mnie zjawisko owczego pędu i wiary w moc sprawczą czerwonej szminki, a z drugiej strony widzę, jak potężne mogą być słowa osób uważanych za autorytety w danej dziedzinie.
To nie byle jak sprawa! Trzeba sobie zdawać sprawę z tego co się mówi, bo potem mamy masowe naśladownictwo bez wewnętrznej analizy jednostki. To nie lada wyzwanie uważać na każdy swój krok.
Spodziewam się, że do końca roku będziemy mogli odnotować statystycznie więcej makijaży z czerwoną szminką wśród blogerek prowadzących blogi o różnej tematyce ;)
Zapraszamy też na nas FANPAGE oraz konto na INSTAGRAMIE!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz