piątek, 28 września 2018

Jak dbać o cienkie włosy?

Żeby zacząć właściwie dbać o cienkie włosy,



wpierw trzeba określić co to są cienkie włosy i czy rzeczywiście to Ty jesteś ich posiadaczką...

Nie wiem na ile Cię zadziwimy, ale można mieć cienkie włosy i całkiem niezły busz na głowie! To nie prawda, że mając cienkie włosy mamy ich mało. To oznacza jedynie tyle, że mogą być one nawet o 1/4 cieńsze od przeciętnej grubości włosa.

Idąc tym tropem, wcale nie potrzebujesz pobudzać cebulek do nadprodukcji babyhairów, bo to nie o ilość a o grubość tu chodzi!

Dobra, skończmy z tym wymądrzaniem się i przejdźmy do szczegółów.



Zacznijmy od tego, że:

  • można mieć cienkie włosy i mieć ich bardzo dużo na głowie,
  • można mieć cienkie włosy i mieć ich bardzo mało na głowie.

Natura - trzeba nasze geny zaakceptować jakimi są i znaleźć właściwe dla siebie rozwiązanie.


Cechy charakterystyczne włosów cienkich:


  • delikatność,
  • niska elastyczność,
  • łatwo się odkształcają,
  • szybko tracą objętość,
  • podatność na kręcenie, falowanie,
  • suchość,
  • szorstkość, podatność na puszenie, elektryzowanie,
  • łatwo się plączą,
  • to włosy przetłuszczające się lub mieszane.


Jak dbać o włosy cienkie?


  • pielęgnacja oczywiście - nie może dodatkowo włosów obciążać, choć powinna je nawilżać i dodawać objętości;
  • właściwe mycie - tu chodzi o obserwowanie włosów, czasem mogą one wymagać nawet codziennego mycia, ale wtedy sięgaj po wyjątkowo delikatne produkty;
  • strzyżenie - najlepsze fryzury to krótkie: boby, loby, ewentualnie półdługie;
  • jeśli masz włosy cienkie i tłuste - stosuj lekkie odżywki pielęgnacyjne;
  • jeśli masz włosy cienkie i suche - stosuj lekkie odżywki nawilżające, maski silnie nawilżające oraz produkty bez lub z niewielką ilością substancji filmotwórczych;
  • dieta - jedz produkty bogate w białko, witaminy: B6, B12, E, kwasy omega 3 oraz pij dużo w ciągu dnia.




Chcę zwiększyć objętość cienkich włosów JUŻ!


Ok, nie krzycz tak... Da się! Już piszemy ;)

Jeśli zależy Ci na objętości w tym konkretnym dniu, a natura poskąpiła Ci nie tylko gęstości ale i ilości włosów, to zrób tak:


  • umyj włosy delikatnym, ale jednocześnie dobrze oczyszczającym szamponem, zastosuj odżywkę dodającą włosom objętości oraz produkty do stylizacji zwiększające średnicę włosa,
  • czesz włosy pochylając głowę w dół,
  • zrób lekki tapir u nasady i/lub zmień przedziałek na inną stronę,
  • dyfuzor + puder - Twoi przyjaciele dodający objętości 



Zapomnij o:


  • odżywkach bez spłukiwania - tylko spotęgują efekt przylizania,
  • odżywce na skórę głowy - tylko na długości włosów,
  • cieniowaniu włosów degażówkami - zaraz nie będzie czym zakrywać głowy,
  • prostowaniu włosów - optycznie będzie ich jeszcze mniej,
  • kosmetykach z olejami mineralnymi i całą masą silikonów,
  • ciemnych, jednolitych kolorach włosów.



Kolor - Twoja Tajna Broń!


Czy wiesz, że właściwie dobrany kolor oraz rozprowadzenie koloru jasny-ciemny na ich długości również doda Twoim włosom wizualnej objętości?

Tak - Kolor to Potęga i nawet dla Ciebie nagraliśmy o tym film ;)





Możesz próbować sama w domu - paleta domowej koloryzacji oczywiście jest dość bogata, jednak jeśli nie masz doświadczenia w koloryzacji, a pragniesz dodać włosom objętości, możesz skonsultować to ze swoim fryzjerem.

Podpowie Ci lub wykona od razu koloryzację dodającą objętości włosom i jednocześnie skoryguje kształt twarzy, jeśli będzie to niezbędne - bez użycia nożyczek i skalpela - samym tylko kolorem ;)

Fajnie?

Pamiętaj jednak, że przy Twoich delikatnych włosach platynowe blondy nie są wskazane, bo jeszcze bardziej nadwyrężysz i tak już delikatną strukturę włosa.




A Ty jak sobie radzisz z cienkimi włosami na co dzień? 






Zapraszamy też na nas FANPAGE oraz konto na INSTAGRAMIE!

środa, 26 września 2018

Czapki a kondycja włosów

Kiedyś zastanawialiśmy się czy noszenie czapek może powodować łysienie...


 ...i pisaliśmy o tym TUTAJ.

A że jesień do nas zawitała i to konkretnie od razu, trzeba było z szafy wygrzebać nie tylko ciepłe swetry, bluzy, kurtki, ale także szal, cieplejsze buty no i czapkę jakąś oczywiście... A czy nasze włosy to te czapki lubią czy nie koniecznie???



Zawsze lubiłam nakrycia głowy.

I zawsze wypatrywałam co ciekawsze modele, choć akurat te najciekawsze zawsze znajdowały się w części męskiej - to tak jakbyście szukały czegoś wyjątkowego i nie mogły znaleźć, to koniecznie z damskiej części wejdźcie w męską!

Dobra, zostawmy już tą moją miłość do wszelkiego rodzaju czapek i kapeluszy i przyjrzyjmy się tematowi bliżej. Czy kondycja naszych włosów może też zależeć od czapek?

Może niestety.

Dlaczego?


Czapki przylegają do głowy, a im są ciaśniejsze, tym gorzej dla kondycji włosów i skóry głowy. Ma to związek nie tylko z odkształceniem się fryzury, ale także z przegrzewaniem skóry głowy i naciąganiem włosów.

Jedno i drugie powodują, że przegrzana skóra głowy i gruczoły znajdujące się na niej będą szalały. Włosy będą przyklapnięte, mokre od nasady, co może powodować szybsze odwodnienie się skóry głowy jak i jej przetłuszczenie. I w konsekwencji co robimy?




Częściej głowę myjemy, co wcale nam nie pomaga uporać się z problemem...

Do tego dodaj puszenie się i elektryzowanie włosów...

A może nawet zauważyłaś u siebie łupież?


Ale to nie koniec! 


Naciąganie włosów powoduje pęknięcia włosów, rozdwajanie, otwieranie łuski włosa, co dodatkowo nie dodaje nam uroku, ale i sprawia, że włosy w niektórych miejscach stają się cienkie, łamliwe, matowe, zaczynają wypadać.



Czy to oznacza, że nie powinniśmy w chłodne dni nosić czapek, kapeluszy, kapturów?



Nie. To oznacza, że musimy bardzo dbać o rodzaj czapki, kapelusza, kaptura w kurtce czy bluzie.
Na co powinniśmy zwrócić uwagę:


  • na materiał - powinien być przewiewny, przepuszczalny, oddychający;
  • na dopasowanie do głowy - nie może być za ciasna, uwierająca;
  • na temperaturę na zewnątrz - nie nośmy czapek, gdy na zewnątrz jest na nie za ciepło, chyba że jest dostosowana do temperatury, np. słomkowe kapelusze latem.


Na specjalne okazje, wyjątkowo, do sesji, nagrania, na chwilę oczywiście można założyć wszystko, ale musisz pamiętać o tym, że ciągłe noszenie niedopasowanych, głównie za ciasnych nakryć głowy, z nieprzepuszczalnego materiału i w ciepłe dni może spowodować więcej szkody, które później długo możesz naprawiać...







Zapraszamy też na nas FANPAGE oraz konto na INSTAGRAMIE!

poniedziałek, 24 września 2018

Termo-loki a kondycja włosów

Romantyczne fale, sprężynki, afro 




- loki pod każdą postacią dodają nam kobietom uroku, seksapilu, tajemniczości. Odmładzają, dodają włosom objętości a nam kokieterii...

Loki i fale można zrobić na różne sposoby, samodzielnie jak i w salonie, szybko jak i pozostawiając włosy na noc do skręcenia.

Później oczywiście stylizacja włosów, aby uzyskać upragniony efekt!

Dziś zwrócimy uwagę na robienie loków i skrętów przy pomocy termo-loków i sprawdzimy czy są bezpieczne dla naszych włosów.

Z terminem termo-loki jak i samym sprzętem miałam do czynienia pierwszy raz 4 lata temu podczas sesji zdjęciowych, kiedy zamiast robić zdjęcia, wcieliłam się w rolę modelki ;)

Ciekawe doświadczenie, nie powiem :D


TERMOLOKI



To specjalne wałki zasilane elektrycznie. Już po kilku minutach od uruchomienia urządzenia są gotowe do pracy. Nawijamy nimi suche pasma włosów i po kilku-kilkunastu minutach mamy gotowe loczki ;)

W zestawach znajdziemy wałki o różnych wielkościach, więc nagrzewamy wybrane.

Paradoksalnie nie niszczą włosów aż tak mocno, ponieważ nie nagrzewają się bardzo mocno i są lekkie, a do tego łatwe w obsłudze.




STOSOWANIE TERMOLOKÓW W PRAKTYCE


Kilka istotnych kwestii na jakie nie tylko warto, ale wręcz trzeba zwrócić uwagę w przypadku stylizacji włosów z wykorzystaniem termoloków:
  • używamy na czystych i suchych włosach,
  • można używać wraz z kosmetykami do stylizacji,
  • istotna jest właściwa ochrona włosów przed wysoką temperaturą oraz ich pielęgnacja przed jak i po stylizacji,
  • włosy należy podzielić na sekcje w zależności od efektu końcowego,
  • max czas termoloków na włosach to 15 min.



CHCESZ KUPIĆ TERMOLOKI, ALE NIE WIESZ NA CO ZWRÓCIĆ UWAGĘ?



Kilka zasadniczych kwestii do rozpatrzenia w momencie wyboru i zakupu termoloków:


  • zestaw powinien posiadać termoloki z klipsami o różnej wielkości,
  • ceramiczne termoloki równomiernie będą oddawać ciepło na całe włosy,
  • tytanowe lub ceramiczno-tytanowe dodatkowo będą chronić włosy,
  • powierzchnia mająca bezpośredni kontakt z włosami powinna być wykonana z miękkiego materiału, np. aksamit czy welur,
  • jeśli Twoje włosy mają tendencje do puszenia się elektryzowania, wybierz termoloki z opcją jonizacji.




A TO CIEKAWE...



  • Hydroloki - alternatywa termoloków, które się gotuje; są wypełnione cieczą lub piaskiem, dlatego są cięższe od termoloków. Aby je nagrzać, trzeba je wrzucić do wrzątku, a następnie szybko nałożyć na pasma włosów.
  • Wałki do włosów - niby nie tak dawno, a jednak dla niektórych z nas to już przedpotopowy wynalazek xD To zwykłe wałki, które nakładamy na wilgotne pasma włosów i albo je pozostawiamy do wyschnięcia albo suszymy całość suszarką (ciepłym powietrzem - jeśli chcemy, by fryzura dłużej się utrzymała i nie odkształciła). 


A Ty jakie masz doświadczenie z termolokami albo jak kręcisz swoje włosy ;) ?






Zapraszamy też na nas FANPAGE oraz konto na INSTAGRAMIE!

piątek, 21 września 2018

Dlaczego Cameleo do włosów?

Chcemy Wam przedstawić markę, polską markę,


która istnieje na rynku już 20 lat! Tak - w tym roku świętuje swoje dwudziestolecie, a to oznacza, że powstała, kiedy ja miałam 10 lat i guzik tam o kosmetykach wiedziałam ;)



Delia Cosmetics - bo to o niej mowa, to firma rodzinna, którą obecnie możemy znaleźć w 79 krajach! To niebywały sukces i inspiracja.

Sami jesteśmy małą firmą rodzinną, a swoje pierwsze kroki postawiliśmy w sieci tworząc właśnie to miejsce, ten blog. W zeszłym roku podjęliśmy decyzję o otwarciu naszego pierwszego salonu fryzjerskiego w Poznaniu i sami jesteśmy ciekawi co będzie dalej...

Delia Cosmetics ma bogatą ofertę kosmetyczną: znajdziesz tam kosmetyki profesjonalne do kreowania wizerunku brwi, makijażu, włosów, paznokci, pielęgnacji dla kobiet jak i oddzielnej części kosmetycznej dla mężczyzn.


Marka Cameleo to właśnie marka włosowa Delii.


To co łączy nas z Cameleo to:

  • pasja,
  • natura,
  • jakość,
  • edukacja,
  • otwartość na nowe,
  • zorientowanie na jednostkę.

Bardzo nam się podoba etymologia słowa Cameleo. Nazwa pochodzi od kameleona, a czy my kobiety nie jesteśmy zmienne jak kameleony? Jednego dnia jesteśmy blondynkami o prostych włosach, by drugiego stać się szatynkami o kręconych włosach! Lubimy zmiany! Uwielbiamy bawić się swoim wizerunkiem i takie jest właśnie Cameleo.

Polski rynek wciąż jest niedoceniany. A szkoda! Chcemy uczestniczyć żywo w tej zmianie i pokazać Wam, że polskie znaczy dobre a nawet bardzo dobre, bo cudze chwalimy, a swego nie znamy i czas to zmienić!

#CzasNaZamiany




Wybierz się z nami w podróż trwającą 6 tygodni, 42 dni, podczas której razem zadbamy o Twoje włosy w Twoim domu a na koniec weź udział w konkursie!

Zapisz się do wydarzenia i pozwól swoim włosom na oczyszczenie, regenerację, nawilżenie. A później poszalejemy z kolorem, obiecujemy!


STARTUJEMY 23.09 - w pierwszy dzień jesieni - idealny czas na NOWE!






Zapraszamy też na nas FANPAGE oraz konto na INSTAGRAMIE!

środa, 19 września 2018

#CzasNaZmiany: 6 tygodni do pięknych włosów!



Nie wiem jak Ty, ale my odliczamy dni i minuty do tego wydarzenia!


Jesteśmy bardzo szczęśliwi, że możemy być jego częścią. Cameleo zaprosiło nas do współpracy, podczas której przez równe 6 tygodni, od poniedziałku do niedzieli czyli przez 42 dni będziemy się spotykać po to, byś po tym czasie mogła polubić swoje włosy.

Dlaczego to takie istotne?

Włosy i ich kondycja ma szalenie istotny wpływ na nasze samopoczucie. Bo kiedy wyglądamy dobrze, czujemy się dobrze ze sobą.

Jako fryzjerzy i blogerzy zdajemy sobie sprawę, że dla części z Was wizyta w salonie fryzjerskim to nie mały stres. Nie raz, nie dwa już od samego wejścia widzieliśmy jak wchodzisz zdenerwowana, przestępujesz z nogi na nogę, milczysz, bawisz się włosami, nerwowo się śmiejesz, gadasz za 10...

Tak - wizyta u fryzjera i oddanie swojego wizerunku komuś, kogo się jeszcze dobrze nie poznało, a także przełamanie bariery bliskości, dotyku - to może być stresujące.



Dlatego Cameleo wpadło na genialny pomysł - zróbmy akcję, podczas której nie tylko nie będziesz musiała odwiedzać fryzjera, ale nawet nie będziesz musiała wychodzić z domu ;) Ewentualnie po brakujące składniki ;)

Zatem zupełnie eliminujemy stres, który dodatkowo niekorzystnie wpływa na nasze włosy, o czym pisaliśmy już TUTAJ.

Te 6 tygodni, podczas których wiele się dowiesz na temat swoich włosów, poznasz je lepiej, zrozumiesz, pomoże Ci w codziennej pielęgnacji, samodzielnej koloryzacji oraz stylizacji włosów.

Naszym zdaniem już lepiej być nie może.

A przepraszam - jednak może, bo Cameleo z okazji podjęcia przez Ciebie także ważnego w życiu Twoich włosów kroku, każdego tygodnia ma dla Ciebie zniżki na określone produkty, które pomogą osiągnąć Ci upragniony efekt.

Fajnie, co?

No to już teraz lepiej być nie może ;D

A my?



My po pierwsze będziemy się widywać w różnej formie czy to pisanej czy mówionej z garściami informacji dla Ciebie, które znacząco ułatwią Ci Twoją relację z włosami.

Naszym celem jest to, byś je w pełni zaakceptowała i pokochała, a to jest możliwe tylko dzięki pełnemu zrozumieniu swoich oczekiwań, zaufaniu profesjonalistom, podjęciu tego wyzwania właśnie.

Ty i Twoje włosy to jak związek z Twoim partnerem. Zanim jest bardzo dobrze, trzeba się dotrzeć. I my Ci w tym docieraniu się z włosami właśnie pomożemy, by nie bolało zanadto ;)


Nawet się nie zastanawiaj, 
tylko kliknij poniżej i weź udział w wydarzeniu, 
bo poza pięknymi i zdrowymi włosami czeka na Ciebie 
fenomenalny konkurs z jeszcze fajniejszymi nagrodami ;)










Zapraszamy też na nas FANPAGE oraz konto na INSTAGRAMIE!

poniedziałek, 17 września 2018

Sól kontra SLS i SLES

Jeśli jesteś świadomym konsumentem, z pewnością czytasz INCI i bardzo dobrze!


Dużo mówi się o SLS, SLES - tak, to przed nimi nas straszą. Czy słusznie? Tego dowiemy się za paręnaście lat po stosowaniu obecnych zamienników ;) A tak serio, pozostawiając czarny humor za plecami, o SLS i SLES pisaliśmy Wam już tutaj, gdzie Łukasz ładnie wyłuszczył co to jest i z czym to się je.



W skrócie są to substancje spieniające, wysuszające, mogące powodować łupież lub nawet prowadzić do wypadania włosów.

Ale czy ktoś mówi o zawartości czystej soli w kosmetykach?

Stosunkowo rzadko się to zdarza, można by powiedzieć nawet, że wcale. Właściwie to dzięki marce Cameleo zwróciliśmy na to uwagę ;)

Czysta sól, sól kuchenna, NaCl czyli Sodium Chloride to już zupełnie inna bajka!

Zaraz pokarzemy Wam czym różni się roztwór NaCl od roztworu NaC₁₂H₂₅SO₄ (czyli SLS - sól sodowa kwasu dodecylosiarkowego) oraz roztworu CH₃(CH₂)₁₀CH₂(OCH₂CH₂)nOSO₃Na (czyli SLES - etoksylowany laurylosiarczan sodu).




Roztwór oznacza klarowność cieczy czyli wielkości każdej obecnej cząstki.

Zacznijmy od tego, że sól nie jest środkiem powierzchniowo-czynnym, gdyż nie zawiera części hydrofobowej. Rozpuszczając ją w wodzie przy niskim stężeniu, będzie obecna wszędzie w tym samym stężeniu.

Czego nie możemy powiedzieć o dwóch kolejnych roztworach SLS oraz SLES.

Te związki zawierają części hydrofobowe i hydrofilowe. SLS zawiera dodatkowo część tłuszczową C12 oraz rozpuszczalny w wodzie składnik siarczanowy. Gdy tego typu cząsteczki dodamy w rozcieńczonym roztworze, też otrzymamy klarowny roztwór, ale cząsteczki w przeciwieństwie do zwykłej soli będą rozkładały się inaczej w różnych częściach wody w naczyniu.

Gdy do SLS dodamy wody, obniża się powierzchniowe napięcie. Ma to związek z przejściem cząsteczek na powierzchnię. Tworzą się fazy: powietrze i woda. W ten sposób grupy rozpuszczalne w wodzie wyrównują się w wodzie, a nierozpuszczalne  kierują się na powietrze.

Dużo chemii, prawda?

Nie będziemy w to brnąć dalej.


Uprościmy to.


W kosmetyku sól ma za zadanie zagęścić kosmetyk. Nawet nie myje, tylko zagęszcza.

Jako, że sól jest stosunkowo tania, a nie wnosi niczego szczególnego do samego kosmetyku, to zawartość soli dla producenta to oszczędność na jakości...

Bo wychodzi na to, że płacimy za sól... Dlatego jest to nie fair z punktu widzenia konsumenta, bo ja bym nie chciała płacić za sól jako wypełniacz, tylko za pełnowartościowy produkt.

A jeśli w danym kosmetyku stężenie soli jest wysokie lub nawet bardzo wysokie, wówczas kosmetyk może nas podrażniać i wysuszać skórę czy włosy.


Co do SLS czy SLES...


Nie siejmy paniki, bo jest to kwestia indywidualna. 

Wszystko jest dla ludzi, ale z umiarem! To, czy coś nas będzie podrażniać to kwestia indywidualna, na którą składa się wiele czynników, m.in:

  • wiek,
  • stan skóry,
  • alergie,
  • twardość wody.


SLS oraz SLES - dwa powierzchniowo-czynne składniki, mają za zadanie oczyścić. Dla jednych mogą byś nazbyt agresywne, ale powiemy Wam, że duże znaczenie ma jednak woda.

Bo o ile sam szampon nie zrobi nam wielkiego kuku, to w połączeniu z twardą wodą może być już gorzej... Stąd też wynikają różnice w opiniach, że na jednych dany produkt działa zgodnie z opisem producenta, a drugiemu przyniósł więcej szkody niż pożytku.  


I na koniec ciekawostka o soli!


Są pewne przekonania, że sól dla nas stosowana od zewnątrz może być dobra. W końcu znajdziemy ją i w niektórych peelingach. I tak też skoro już ten internet jest taki nieskończony, możemy gdzie nie gdzie przeczytać o peelingach skóry głowy z wykorzystaniem gruboziarnistej soli morskiej. 

Stosuje się ją w stosunku 3:2 (sól-szampon) i wykonuje masaż. W ten sposób oczyszcza się skórę głowy z toksyn i zanieczyszczeń. Zaleca się taki zabieg wykonywać nie częściej niż 1 w miesiącu. I to zalecenie powinno Wam już dać do myślenia.

Ostatnio pisaliśmy na blogu (TU) o konieczności detoksu skóry głowy z wykorzystaniem peelingów, jednak współcześnie nasze głowy mogą wymagać takiego oczyszczania nawet raz w tygodniu! 

Dlaczego jednak nie powinniśmy takiego peelingu z solą wykonywać częściej???

No właśnie dlatego, że skutkiem ubocznym będzie wysuszenie skóry, a wysuszenie prowadzić może do nadprodukcji sebum, do łupieżu, do łysienia... Zwłaszcza, gdy mamy twardą wodę w domu.

Dlatego lepiej oczyszczać skórę głowy np. glinką i specjalnie do tego stworzonymi liniami, np. linia detoxykująca Cameleo, którą właśnie testuję ;)



A sól morska do stylizacji?


W salonie znajdziecie produkt kierowany do otrzymania tzw. beach look czyli takich lekko kręconych, falowanych włosów. Ta sama sól podkreśla ładnie skręt włosów kręconych, jednocześnie nie obciążając ich.

To mieszanka kilku soli ze składnikiem nawilżającym, by nie przesuszyć zanadto włosów. Osobiście nie polecamy go do codziennego użytku, a jedynie na określone sytuacje, wyjścia, sesje, randki ;)

Coby nie pisać, produkty do stylizacji to produkty do stylizacji. Jeśli nie zamierzamy go zmyć w danym dniu, to lepiej go nie używać.


Czy są kosmetyki bez soli?


Są ;) Dla przykładu seria czterech szamponów Cameleo z keratyną, które w swym składzie nie zawierają soli i są idealne dla osób z wrażliwą skórą głowy ;) Albo szampony linii Natural - one również nie zawierają soli ani SLS czy SLES :)

To jak w końcu z tą solą, SLS czy SLES i kosmetykami?


A no tak, że rozsądnie! Poznaj swoją skórę głowy, swoje włosy. Naucz się ich języka. Posłuchaj co do Ciebie mówią. A mówią wiele. 

Jedne nie obrażą się, kiedy potraktujesz je mocniej kosmetykami z dużą zawartością soli, SLS czy SLES inne od razu zareagują i powiedzą stanowcze NIE w postaci dużo gorszego stanu, przesuszenia, odwodnienia, wypadania i łupieżu...




Tylko już po co przepłacać za tą sól?





Zapraszamy też na nas FANPAGE oraz konto na INSTAGRAMIE!

piątek, 14 września 2018

400 post - refleksyjnie (zniżki, nagrody)

Tak - dziś jest post nr 400 na naszym blogu!




Istniejemy na rynku od 26 września 2015 roku. To tego dnia w sieci pojawił się blog wraz z pierwszym postem!

Był to krótki post, taki raczkujący jeszcze i odpowiadał na pytanie: Kim jest Fryzjer? (TU możesz zobaczyć nasz pierwszy post!).

Przez 43 miesiące napisaliśmy razem 400 postów, głównie o tematyce włosowej, choć zdarzały się też i o treści lifestylowej, kiedy to nie wiedzieliśmy czy włos ma mieć głos tylko w swoim temacie czy może poszerzyć mu nieco horyzonty.




Ostatecznie w styczniu tego roku podjęliśmy decyzję o małym rozłamie: treści nie włosowe prowadzę ja, głównie na swoim kanale YT, a gdy potrzebuję coś koniecznie spisać dla Was, wykorzystuję blog włosowy, dodając u góry takie postu swój banner ;) I wtedy wiecie, że o włosach za dużo nie poczytacie.

W pierwszym roku stworzyliśmy dla Was 89 postów, w kolejnym 86. W 2017 roku wpisów było już 114, a obecnie mamy wrzesień i pojawiło się już 110 tekstów!

400 postów...



Ja przepraszam, że tak się jaram, ale to mimo pasji, ciężka praca jest! Serio! Kto nigdy nie próbował narzucać sobie rygoru i trzymać się go, ten nie wie o czym mówię :)

A wciąż dodaję sobie zadań!

Jednym, takim najtrudniejszym jest bycie matką, co ze startu powoduje już, że bez dobrej organizacji ani rusz! Na ten moment cała jest zamknięta w głowie - cud, że się w tym bałaganie odnajduję...

Kanał YT Bo Włos Ma Swój Głos też nieco odżył od pierwszego dnia powstania ;) Choć zdajemy sobie sprawę że wszystkie sprzęty używane przez nas już tyle czasu wymagają wymiany, by jakość była wysoka.

Jednak zaryzykowaliśmy znów i przed końcem tego roku narzuciliśmy sobie jeszcze jeden cel! Żeby się jednak nie spalić na starcie, powiemy Wam o nim, jak zobaczymy światełko w tunelu... Ok?



Czasem mam wrażenie, że jestem cyborgiem, bo jak można robić tyle rzeczy jednocześnie, to nie wiem. Nawet nie wiem jak miałabym komuś doradzić, bo to się po prostu dzieje. Wskoczyłam do gnającego pociągu, który nie zamierza się zatrzymać i tak pędzę!

Ale w tym pędzie tak patrzę, że właśnie wybija 400 postów.


3 i pół roku pracy...

WoW!

Niewiarygodne...

Nie chcę tu bloga zaśmiecać swoimi przemyśleniami, bo po to powołałam do życia swój YT oraz konto na IG - to tam można mnie bardziej posłuchać i poczytać.



Jednak chciałam Wam, Tobie pokazać, że razem tworzymy niesamowitą historię.

Razem płyniemy w nieznane, po drodze obserwując wszelkie kłopoty włosowe i znajdując na nie lekarstwa. O ostatnio testujemy kolejne i myślę, że bardzo Was zaskoczymy, ponieważ będzie to wysoka jakość za przystępną cenę. Aż chciałoby się powiedzieć, że to niemożliwe.

My też tak myśleliśmy, póki nie zaczęłam testować i chylę czoła!



Z czystym sumieniem możemy Wam polecić markę...

To się zaraz dowiecie ;)

Na naszym fb i instagramie - a śledźcie dokładnie, bo będą zniżki, konkurs i super nagrody ;)





Zapraszamy też na nas FANPAGE oraz konto na INSTAGRAMIE!

środa, 12 września 2018

Wpływ wiatru na włosy oraz choroba fenowa

Tyle pisze się o wpływie słońca na włosy, o wpływie wody na włosy, soli, sls, sles, etc a słyszeliście kiedyś o wpływie wiatru na włosy?



Bo my nie słyszeliśmy i postanowiliśmy zabrać w tym temacie głos, bo w końcu dla nas najważniejszy jest Twój włos ;)

A że jeszcze wkraczamy w jesień, zaraz zimę, to możemy się spodziewać, że tego wiatru może być więcej, choć nie specjalnie jest od zależny od pory roku. Wiatr może być też ciepły latem i zimny zimą, więc praktycznie występuje nieustannie.

Jednak chciałabym zacząć od tego jak ogólnie wiatr na nas działa, a okazuje się nawet, że może być przyczyną samobójstwa...


Osoby cierpiące na depresję w czasie silnych wiatrów halnych mają zdecydowanie większe skłonności ku odebraniu sobie życia. U nich choroba fenowa czyli brak odporności na wiatr sprawia, że tracą oni chęci na kontynuację życia, ponieważ wszystko wygląda wyjątkowo czarno...

Jednak nie tylko osoby cierpiące na depresję chorują i na chorobę fenową. Okazuje się, że jesteśmy jako społeczeństwo mało odporni na działanie wiatru i nawet bez depresji w czasie porywistych wiatrów nie mamy ochoty na nic, wszystko nas drażni i nie potrafimy się skoncentrować.




Dlaczego tak się dzieje i skąd ta choroba?


Z wiatrami jest tak, że w ciągu 2-3 godzin potrafią podnieść temperaturę nawet i o 10 stopni, a potem nagle ją ochłodzić. Takie szybkie zmiany klimatycznie niekorzystnie wpływają na nasze samopoczucie, przez co jesteśmy bardziej ospali, ale i możemy cierpieć na bezsenność, pojawiają się bóle głowy, zwłaszcza te migrenowe, nic nam się nie chce, jesteśmy apatyczni, smutni, rozdrażnieni. Z niewiadomych przyczyn zaczynamy mieć stany lękowe, a układ krążenia i pokarmowy również nie pracują właściwie.

W przyrodzie czyli z nami ludźmi jest tak, że żadna ekspresowa zmiana nie jest dla nas dobra. Ani te, na które mamy wpływ, ani te, na które tego wpływu nie mamy.

Po prostu. Tak zwyczajnie potrzebujemy czasu na adaptację nowego, a jeśli tego czasu nie mamy, nasz organizm zaczyna odczuwać dziwny stres, z którym musi się jakoś uporać i raz idzie lepiej, raz gorzej, w skrajnych przypadkach jest bardzo źle (samobójstwa, zabójstwa, bójki, awantury, wypadki).

Choroba fenowa to reakcja naszego organizmu na gwałtowne zmiany temperatury, ciśnienia, wilgotności powietrza oraz nagłego wzrostu koncentracji jonów dodatnich.


Włosy a wiatr


Tak jak pisałam na początku - wiatr jest cały rok, raz ciepły, raz zimny. Niezależnie od tego z jakim wiatrem mamy do czynienia warto pamiętać o tym, że niekorzystnie wpływa on na jakość i zdrowie naszych włosów.

Dlaczego?

Silne wiatry unoszą nasze włosy we wszystkie strony! Latają, plączą się, co w konsekwencji zaobserwujesz jako połamane i matowe włosy.

Będą nieestetyczne, końce rozdwojone, pojawić się mogą kołtuny, które później tak trudno wyczesać... Dodatkowo połamane włosy to włosy wyjątkowo wrażliwe i narażone jeszcze bardziej na działanie wszelkich niekorzystnych czynników zewnętrznych...



Jak się bronić przed wiatrem?


Na dwa sposoby.


→ Po pierwsze - WŁAŚCIWA PIELĘGNACJA.

Co rozumiemy pod pojęciem właściwa pielęgnacja? To pielęgnacja dostosowana do potrzeb Twojej skóry głowy oraz włosów a także ochronna ich przed czynnikami zewnętrznymi.

Taką pielęgnację najlepiej dobierzesz podczas konsultacji lub podczas innej usługi w salonie fryzjerskim Bo Włos Ma Swój Głos lub innym.

Dodatkowo podpowiemy Ci w temacie kosmetyków chroniących i jednocześnie stylizujących Twoje włosy ;) Bo z nami wszystko jest możliwe!


→ Po drugie - STYLIZACJA ZABEZPIECZAJĄCA

Co to znaczy? Przy wyjątkowych podmuchach wiatru chroń włosy poprzez ich związanie czy spięcie. Użyj do tego miękkiej gumki, ja uwielbiam takie sprężynki ;) Możesz też je przewiązać delikatnie apaszką, które w tym sezonie są wyjątkowo modne ;)


Tu akurat mam bardzo luźną i przewiewną czapę ;)


Jeszcze kilka uwag:

  • silny wiatr - odpuść sobie lakiery, gumy i inne produkty do stylizacji, które usztywnią Twoje włosy, bo w ten sposób łatwiej będą się łamać;
  • wiążąc włosy nie ściągaj ich mocno w kucyk a'la Arianna Grande - w ten sposób może i nie będą Ci przeszkadzać, ale z pewnością zaszkodzi to Twoim cebulkom, a tym samym uszkodzisz strukturę włosa, co w konsekwencji zaobserwujesz jako ich wypadanie;
  • nie chowaj głowy pod kapturem - w ten sposób włosy będą się dodatkowo elektryzować (o elektryzowaniu się włosów pisaliśmy już TUTAJ);
  • kiedy oprócz wiatru praży słońce i kąpiesz się w słonej wodzie - to już koniecznie poczytaj nasz poprzedni post TUTAJ!
  • rozpieść nieco swoje włosy i zrób im przy wyjątkowo niekorzystnej pogodzie raz na tydzień małe SPA w domu (zerknij na domowe przepisy TUTAJ) czy w salonie (TUTAJ), jeśli masz ku temu okazję ;)



Nie dajmy się też zwariować, bo taki lekki zefirek w ciepłe dni poprawia humor nam wszystkim i nie zaszkodzi naszym włosom specjalnie ;)







Zapraszamy też na nas FANPAGE oraz konto na INSTAGRAMIE!

poniedziałek, 10 września 2018

Czy okres ma wpływ na koloryzację?

Mnie zawsze interesują dziwne rzeczy i tak na przykład ostatnio zaczęłam się zastanawiać czy okres to dobry czas na koloryzację?



Czy w ogóle w jakiś sposób na nią wpływa? Czy wtedy lepiej nie umawiać się na farbę?

Rany! My kobiety to mamy dylematy... Ale w sumie to chyba dość istotne, bo jakby np. okazało się, że w okresie nasze włosy są mniej podatne na zabiegi w salonie fryzjerskim, to może nie ma sensu tracić nerwów i pieniędzy i lepiej umówić się w innym terminie?

Jakbyśmy miały mało na głowie, to jeszcze trzeba zwracać uwagę na takie kwestie... Masakra! Ten, kto stworzył kobietę serio nie ułatwił nam życia...

Nie dość, że nieustannie o czymś myślimy, pamiętamy co, kto i kiedy nam ktoś zrobił, musimy wykonywać wiele prac jednocześnie, to jeszcze ten okres i hormony, które buzując to w górę, to w dół, nie tylko przyprawiają nas i nasze otoczenie o zawrót głowy, to się jeszcze zaraz okaże, że i na fryzjera, a raczej efekt po fryzjerze, mają znaczenie...




To jak w końcu z tym okresem i farbą jest?


Malować w tym czasie czy nie malować?????

Słuchaj, myślę że Cię nie zaskoczę, mówiąc, że to zależy.

Każda z nas jest inna. Im lepiej siebie znamy, tym łatwiej będzie nam odpowiedzieć sobie na to pytanie.

Na pewno zauważasz już zmiany w ciele, na skórze i we włosach, w ciągu całego cyklu miesiączkowego.

U mnie dla przykładu prawie 10 dni przed okresem zaczynam mieć wilczy głód na słodycze. Do tego nie ważne czy się na nie rzucę czy nie, woda zaczyna się gromadzić i jestem lekko napuchnięta, grubsza. Stan skóry się pogarsza, jest bardziej tkliwa, boląca, pojawiają się pryszcze, włosy się bardziej przetłuszczają, są nieestetyczne.



Teraz będę trochę generalizować.

Nagły spadek poziomu estrogenów sprawia, że farbowanie włosów podczas okresu może być kiepskim pomysłem. Efekty mogą być niezadowalające, a farba może podrażnić bardziej suchą w tym czasie skórę głowy. Do tego zaobserwujemy zwiększoną pracę gruczołów łojowych skóry głowy w tych szczególnych dniach, co przekłada się na gorszy stan naszej skóry, bo gruczoły łojowe pracują na 200%. W tym czasie nie tylko gorzej się czujemy i wyglądamy, ale skóra jest też bardziej tkliwa.

Dzisiejsze tempo życia, stres i jeszcze huśtawka hormonalna sprawiają, że u sporej części kobiet w czasie miesiączki obserwuje się szybsze przetłuszczanie się i gorszą kondycję włosów. Do tego łuski włosów łatwiej się otwierają i zamykają, co dodatkowo jeszcze działa negatywnie na włosy.

Co więcej, farba w czasie menstruacji nie tylko może podrażnić nam skórę głowy, ale także może przybrać nieco inny odcień niż oczekiwany.



Ale...


...tak jak pisałam, każda z nas jest inna i nie jest tak, że skóra głowy wszystkich z nas w tym czasie reaguje tak samo. Aby móc stwierdzić jak to jest u Ciebie musisz zacząć słuchać swojego organizmu i zauważać jego sygnały.

Jest to kwestia wyjątkowo indywidualna. Są kobiety, które nie zauważają specjalnych różnic w koloryzacji podczas okresu i są też takie, którym farba nie chwyta wcale albo daje inny odcień.

Zdarza się też, że te pierwsze, które nie zauważają zmiany albo mają bardziej stabilną pracę hormonów albo nie przykładają wielkiej wagi do efektu końcowego, a znów te drugie mogą czuć wyjątkowy dyskomfort podczas trzymania farby na włosach, np. pieczenie, zaczerwienienie, swędzenie.

To wszystko sprawa każdej z nas oddzielnie i to czy farbować się w okresie czy nie zależy od naszego organizmu, w który musimy się wsłuchać.




A Ty jakie masz doświadczenia z farbowaniem w okresie?






Zapraszamy też na nas FANPAGE oraz konto na INSTAGRAMIE!