poniedziałek, 22 czerwca 2015

Antoni Cierplikowski - barwna postać we fryzjerstwie (cz. I)

Antoni Cierplikowskim, póki mieszkał w Polsce, był Antkiem. Za granicami naszej polskiej ziemi znany jest raczej jako Antoine - Król Fryzjerów.

Kiedy ktoś mówi o obrazie kobiety współczesnej przed oczami staje mi postać barwnego wewnętrznie i zewnętrznie fryzjera z Polski, fryzjera z Sieradza, kreatora wizerunku współczesnej kobiety.

Antek od dziecka posiadał zmysł artystyczny, zmysł dobrego smaku, co jako pierwsza zauważyła jego matka, która zawsze wierzyła, że jej syn to nie zwykły chłop, ale prawdziwy artysta i wiele w życiu osiągnie.

Mając takie zaplecze wiary w matce, cóż - po prostu nie mogło być inaczej! I tak nasz Antek powoli, ale skutecznie zgłębiał tajniki wiedzy nt. różnych rodzajów włosów, cięć i upięć.

Jego pierwszą modelką była jego siostra, która mimo zadowolenia z fryzury, uciekała z krzykiem przed rojem os. Dlaczego? Nasz zdolny Antek wymyślił sobie, że utrwali jej fryzurę za pomocą... miodu! Pomysł prawie doskonały! Musicie przyznać, że kreatywny to on był!



Matka, nie chcąc stracić talentu jaki drzemał w jej Antku, postanowiła wysłać go na nauki do felczera, który po godzinach zajmował się strzyżeniem. Tak wyglądała jego praktyka.

Później Antoni kontynuował naukę u swojego wuja, który w Łodzi miał swój salon fryzjerski. Antek dzielnie jeździł z wojem od jednego klienta do drugiego.  Jego baczne oko wychwyciło wszelkie niepasujące do siebie elementy w mieszkaniu, co skrzętnie opisywał matce w listach.

Któregoś pięknego dnia, kiedy wuj nieco nadużył alkoholu, nie mógł ujarzmić włosów zacnej Pani Ginsberg, żony wyjątkowo bogatego fabrykanta. Aby nie stracić takiej Klientki, wysłał Antka, by ten uczesał szanowną Klientkę.

Bez wahania wziął się za pracę, a za efekt otrzymał tyle pochwał, ilu w życiu dotąd nie usłyszał. Pochlebiało mu to, ale i motywowało do dalszej pracy. Od razu zobaczył siebie w stolicy mody - Paryżu, jako znanego i cenionego na świecie Fryzjera!



Z takim nastawieniem nasz rodak rzeczywiście wyruszył do stolicy Francji już w wieku 17 lat. Zdawał sobie sprawę, że od razu Krakowa nie zbuduje i zaczepił się wpierw do pracy w jednym z zakładów peruk, który znajdował się w piwnicy pod salonem fryzjerskim. Nie zarabiał kokosów, ale pozwoliło mu to przeżyć z miesiąca na miesiąc...

I razu pewnego właśnie Antoni został poproszony o pomoc przy czesaniu klientek w salonie u góry. To w zasadzie było jego być albo nie być! Oczywiście zgodził się bez wahania, a efekt jaki otrzymał, był na tyle zniewalający, że od razu ruszyła lawina plotek i szeptów wśród paryżanek na temat utalentowanego, młodego Polaka, co ma rękę do włosów.

I tak z Antka stał się Antoine...




Więcej o Antoine:




Zapraszamy też na nas FANPAGE oraz konto na INSTAGRAMIE!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz