piątek, 22 kwietnia 2016

Linia kosmetyków #Goldwell dla Niej

W przypadku moich włosów nie jest tak łatwo. 


Po pierwsze dlatego, że jestem kobietą i wymagam, by kosmetyki, jakie stosuję przynosiły oczekiwany efekt.

Po drugie – moje włosy są dość mocno nadwyrężone okresem ciąży, czasem karmienia, regeneracji całego organizmu po ciąży, zabiegami koloryzacji

Nie miały lekko ostatnio przez co obecnie wyglądają nijak. A tu nawet czasu na fryzjera nie ma, bo raz, że dziecko, które wymaga 100% atencji 24/7, a dwa, wolny termin u Łukasza w najbliższym czasie nie istnieje…

I tak pomocną dłoń wyciąga do mnie #Goldwell z linią Inner Effect Resoft & Color Live


Linia przeznaczona jest do włosów zniszczonych licznymi zabiegami, których jak wiecie, wcale nie szczędziłam swoim włosom. I pewnie szczędzić nie będę jak w końcu znajdę chwilę na kolejną szaloną koloryzację! No dobra – po prostu marzę o swoim blondzie, tylko nieco jaśniejszym niż mój naturalny.

Linia Inner Effect Resoft & Color Live składa się z:

  • szampon
  • odżywka
  • spray odżywka utrwalający kolor
  • serum w spray’u 
  • pasta do włosów
Mają bardzo delikatny, przyjemny odświeżający zapach. Z linii tych zapachów, które chce się wąchać ;) Właściwie nie ma chyba kobiety czy mężczyzny, którym ten zapach by się nie spodobał.


Choć nie są to szampony zupełnie pozbawione SLS, oczyszcza włosy i skórę głowy w sposób niezwykle łagodny, regenerując przy tym włos. Jest to możliwe dzięki najnowszej technologii, która działa głęboko we wnętrzu włosa dla jego elastyczności i ochrony koloru.

Do tego ma fajną, delikatną konsystencję, dzięki czemu łatwo się rozprowadza.

Odżywka do spłukiwania świetnie nawilża włosy i je rozdziela, dzięki czemu nie miałam problemów z ich rozczesywaniem zarówno w trakcie pielęgnacji pod prysznicem jak i po, kiedy już je osuszyłam ręcznikiem.


Ja myję włosy wieczorem, kiedy mała nam śpi. Wtedy mam trochę czasu dla siebie i mogę nieco o siebie zadbać. A jak wiecie nie można iść spać z mokrymi włosami (Dlaczego? Sprawdź TUTAJ), zatem od razu biorę się za ich suszenie!

I choć mam bardzo dobrą suszarkę od Remingtona z serii PROtect, to przy obecnym stanie włosów wolę chronić je dodatkowo stosując odżywkę w spray’u bez spłukiwania na jeszcze wilgotne włosy i dopiero zabieram się za ich suszenie.  Szybki i łatwy w użyciu, uelastycznia włos, odżywia, dodaje blasku i chroni przed czynnikami zewnętrznymi (UV, zabiegi chemiczne).

Co drugie mycie zamiast odżywki w spray’u stosuję specjalne serum, które intensywnie przywraca kolor moim włosom, również chroniąc je przed blaknięciem głównie przez promienie UV i dopiero potem suszę włosy.


Za to przed jakimś wyjściem np. na randkę z Łukaszem, spędzam w łazience jakieś 5 – 15 minut dłużej.

W końcu nie często nam się to zdarza przy małej, dlatego przed takim wyjściem warto chwilę nad fryzurką popracować. I tutaj sprawdza się świetnie lekki krem modelujący do uzyskania lśniących akcentów i luźnego wiązania włosów (co teraz jest przecież HITem!!!).

A oprócz stylizacji, pielęgnuje i dba o moje włosy ;) Czy może być coś lepszego?

Moje włosy były dość „porowate”, a po całej kuracji regularnego stosowania w końcu udało mi się je wygładzić i wreszcie odzyskały swój blask i kolor :)

Dla ułatwienia życia zostawiam link do sklepu, gdzie można znaleźć profesjonalne kosmetyki do pielęgnacji skóry głowy oraz włosów - HandsomeMen ;)



Zapraszamy też na nas FANPAGE oraz konto na INSTAGRAMIE!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz