Mnie zawsze interesują dziwne rzeczy i tak na przykład ostatnio zaczęłam się zastanawiać czy okres to dobry czas na koloryzację?
Czy w ogóle w jakiś sposób na nią wpływa? Czy wtedy lepiej nie umawiać się na farbę?
Rany! My kobiety to mamy dylematy... Ale w sumie to chyba dość istotne, bo jakby np. okazało się, że w okresie nasze włosy są mniej podatne na zabiegi w salonie fryzjerskim, to może nie ma sensu tracić nerwów i pieniędzy i lepiej umówić się w innym terminie?
Jakbyśmy miały mało na głowie, to jeszcze trzeba zwracać uwagę na takie kwestie... Masakra! Ten, kto stworzył kobietę serio nie ułatwił nam życia...
Nie dość, że nieustannie o czymś myślimy, pamiętamy co, kto i kiedy nam ktoś zrobił, musimy wykonywać wiele prac jednocześnie, to jeszcze ten okres i hormony, które buzując to w górę, to w dół, nie tylko przyprawiają nas i nasze otoczenie o zawrót głowy, to się jeszcze zaraz okaże, że i na fryzjera, a raczej efekt po fryzjerze, mają znaczenie...
To jak w końcu z tym okresem i farbą jest?
Malować w tym czasie czy nie malować?????
Słuchaj, myślę że Cię nie zaskoczę, mówiąc, że to zależy.
Każda z nas jest inna. Im lepiej siebie znamy, tym łatwiej będzie nam odpowiedzieć sobie na to pytanie.
Na pewno zauważasz już zmiany w ciele, na skórze i we włosach, w ciągu całego cyklu miesiączkowego.
U mnie dla przykładu prawie 10 dni przed okresem zaczynam mieć wilczy głód na słodycze. Do tego nie ważne czy się na nie rzucę czy nie, woda zaczyna się gromadzić i jestem lekko napuchnięta, grubsza. Stan skóry się pogarsza, jest bardziej tkliwa, boląca, pojawiają się pryszcze, włosy się bardziej przetłuszczają, są nieestetyczne.
Teraz będę trochę generalizować.
Nagły spadek poziomu estrogenów sprawia, że farbowanie włosów podczas okresu może być kiepskim pomysłem. Efekty mogą być niezadowalające, a farba może podrażnić bardziej suchą w tym czasie skórę głowy. Do tego zaobserwujemy zwiększoną pracę gruczołów łojowych skóry głowy w tych szczególnych dniach, co przekłada się na gorszy stan naszej skóry, bo gruczoły łojowe pracują na 200%. W tym czasie nie tylko gorzej się czujemy i wyglądamy, ale skóra jest też bardziej tkliwa.
Dzisiejsze tempo życia, stres i jeszcze huśtawka hormonalna sprawiają, że u sporej części kobiet w czasie miesiączki obserwuje się szybsze przetłuszczanie się i gorszą kondycję włosów. Do tego łuski włosów łatwiej się otwierają i zamykają, co dodatkowo jeszcze działa negatywnie na włosy.
Co więcej, farba w czasie menstruacji nie tylko może podrażnić nam skórę głowy, ale także może przybrać nieco inny odcień niż oczekiwany.
Ale...
...tak jak pisałam, każda z nas jest inna i nie jest tak, że skóra głowy wszystkich z nas w tym czasie reaguje tak samo. Aby móc stwierdzić jak to jest u Ciebie musisz zacząć słuchać swojego organizmu i zauważać jego sygnały.
Jest to kwestia wyjątkowo indywidualna. Są kobiety, które nie zauważają specjalnych różnic w koloryzacji podczas okresu i są też takie, którym farba nie chwyta wcale albo daje inny odcień.
Zdarza się też, że te pierwsze, które nie zauważają zmiany albo mają bardziej stabilną pracę hormonów albo nie przykładają wielkiej wagi do efektu końcowego, a znów te drugie mogą czuć wyjątkowy dyskomfort podczas trzymania farby na włosach, np. pieczenie, zaczerwienienie, swędzenie.
To wszystko sprawa każdej z nas oddzielnie i to czy farbować się w okresie czy nie zależy od naszego organizmu, w który musimy się wsłuchać.
A Ty jakie masz doświadczenia z farbowaniem w okresie?
Zapraszamy też na nas FANPAGE oraz konto na INSTAGRAMIE!
Jeśli chodzi o farbowanie to unikam bo włosy mi się szybciej przetłuszczają i są "niesforne" (choć ta druga kwestia pomaga w stylizacji bo się łatwiej układają 😁). Jednak o zgrozo jak wstanę na ostatnią chwilę i nie zdążę ich ułożyć - wściekły Chopin to przy tym pestka 😜 i jak pisałam na stronie Mama ostrzegała mnie że malowanie włosów w okres niszczy włos. Fajnie wiedzieć, że to kwestia indywidualna choć i tak mnie dotyczy 😉
OdpowiedzUsuń