No i mamy kolejny post zainspirowany wpisami na forach internetowych.
Obecnie największym forum internetowym jest Facebook i to tam można znaleźć całkiem ciekawe smaczki...
Przyznam szczerze, że moja szczęka już bardziej się nie może rozdziawić w zdziwieniu, kiedy czytam niektóre pytania i cicho w duchu zaczynam się zastanawiać dokąd ten świat zmierza. Ja wiem, że głupich pytań nie ma, ale czasem zaczynam wątpić czy logika w XXI wieku się na nas nie obraziła i nie wypięła...
Mniejsza z tym, w dobie wszechwiedzących Januszy każdy jest specjalistą i to nawet bardziej w cudzej niż swojej dziedzinie ;)
Koniec tego pitu, pitu, czas przejść do konkretu nim obiad wystygnie czyli do szamponu i jego zapieniania się.
Jak to jest, że Twój szampon z drogerii, za który dałaś od jakiś 5 zł do maksymalnie 50 zł (ale to już mega wysoka półka, bardzo drogi szampon, więc i wymagania względem niego są równie wysokie jak nie wyższe) się ładnie pieni, a ten za prawie 100 zł zakupiony w profesjonalnym salonie fryzjerskim już nie???
Co to za gówno, myślisz...
Słuchaj, bo sama do niedawna byłam żółtodziobem w tej kwestii i już miałam wygarnąć Łukaszowi, że te jego szampony i pomysły o naturalnym dbaniu o włosy są o kant dupy, kiedy to się okazało, że ja nie umiem myć włosów...
Tak, tak, tak...
Wstyd jak cholera, ale zanim był wstyd, to był bulwers jak stąd w kosmos i jeszcze dalej!
Bo co on sobie myśli?
Wielki Pan Fryzjer będzie mi tu morały prawił i twierdził, że co jak co, ale ja włosów nie potrafię myć?
Że niby w ogóle da się nie umieć umyć włosów???
Chyba Budda go opuścił!
W istocie - rzeczywiście po rewolucyjnej zmianie w naszym domu, jeżeli chodzi o kwestię pielęgnacji włosów, można u nas znaleźć głównie produkty marki Davines.
Wcześniej przewijała się Wella, był TIGI, Kemon i coś tam jeszcze... Jakby tak pogrzebać dalej to w mojej części łazienki znaleźlibyście i Timotei, Pantene, Fructis, Nivea, Delia, Aussie, Green Pharmacy, Syoss, itp. łatwo dostępne i niedrogie...
Co tu dużo gadać - generalnie moja wiedza o pielęgnacji, dietach, sporcie była bliska zeru, dopóki z butami nie wszedł mi tu Łukasz i nie zaczął sprzątać w głowie na tematy urodowe... Nieźle, co?
Ale w naszym związku wszystko jest na opak, już nieco przywykłam.
No i co z tym niepieniącym się szamponem, bo odbiegam trochę, choć nie do końca ;P
Drogeryjne szampony mają w swoim składzie takie cudowne coś, co znać możesz jako SLS, SLES itp, co jest niczym innym jak silnie myjącym i pieniącym się detergentem, o czym Łukasz pisał TUTAJ.
A logicznie rzecz biorąc, jeżeli w składzie kosmetyków do mycia głowy i włosów pozbędziemy się tego SLS lub znacząco zmniejszymy jego ilość, to jednocześnie będzie się zachowywać inaczej - będzie bardziej delikatny pod względem chemicznym, choć może działać intensywniej dzięki zawartym w nim składnikom aktywnym.
Nasz problem tkwi nie w tym, że szampon nie wytwarza takich ilości piany, do których byliśmy zawsze przyzwyczajeni. Problem tkwi w naszej głowie i przekonaniu, że czyści jesteśmy wtedy, gdy szampon i mydło się pienią, a pasta do zębów ma silnie miętowy smak i jeszcze drobinki ścierające.
Najprostszy przepis na kłopoty ze skórą, włosami i w tym wypadku zębami...
Poza tym drogeryjny szampon jest jak woda toaletowa,
a szampon z salonów jest jak perfum, esencja.
Czujesz różnicę?
Przy pierwszym wystarczy niewiele wody i ruchów dłońmi, by pojawiła się piana.
Drugi wymaga trochę Twojej pracy czyli aktywacji w dłoniach i dodatku wody, aby piana powstała. Nie będzie ona w tak spektakularnych ilościach jak w przypadku drogeryjnego szamponu, ale będzie.
Poza tym takich naturalnych szamponów bez SLS, SLES lub z ich ograniczoną ilością jest dużo więcej.
Każdy z nich ma inne składniki aktywne, bo działa na zupełnie inny problem. Dlatego będą się różnić nie tylko składem, ale i konsystencją i jedne mogą wymagać nieco więcej naszej pracy, inne mniej przy aktywowaniu szamponu na głowie.
Tak czy owak czas pożegnać się z mitem, który zalęgł w naszych głowach od hohoho i jeszcze dłużej, że włosy czyste są wtedy, kiedy szampon pieni się w mega ilościach!
Więcej mitów?
- Mity dotyczące włosów - part I - depilacja
- Mity dotyczące włosów - part II - noszenie czapek powoduje łysienie!
- Mity dotyczące włosów - part III - z wiekiem włosy ciemnieją?
- Mity dotyczące włosów - part IV - z wiekiem skracamy włosy...
- Mity dotyczące włosów - part V - deficyt blondynów i blondynek na świecie
- Mity dotyczące włosów - part VI - łysy też o włosy dbać musi!
- Mity dotyczące włosów - part VII - Regularne podcinanie końcówek a wzrost włosów.
- Mity dotyczące włosów - part VIII - Bo ścinki mnie gryzą!
- Mity dotyczące włosów - part IX - Nie wolno farbować włosów w ciąży!
- Mity dotyczące włosów - part X - Ciąża osłabia włosy...
- Mity dotyczące włosów - part XI - Matki ścinają włosy!
- Mity dotyczące włosów - part XII - Od masażu głowy włosy szybciej rosną!
- Mity dotyczące włosów - part XIII - Sprzęt fryzjerski niszczy włosy!
- Mity dotyczące włosów - part XIV - Picie piwa rozjaśnia włosy???
- Mity dotyczące włosów - part XV - Z wiekiem włosy w uszach stają się dłuższe!
- Mity dotyczące włosów - part XVI - Najlepsi fryzjerzy to... geje!
Zapraszamy też na nas FANPAGE oraz konto na INSTAGRAMIE!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz