Osobiście nie lubię kawalerek i wcale nie jestem zwolennikiem stwierdzenia, że może być ciasne, byleby własne, jednak będąc wciąż jeszcze jakby nie było dość świeżą mamą, dostrzegam pewne plusy mieszkania w kawalerce z małym dzieckiem ;)
Stąd pomysł na:
Plusy i minusy mieszkania w wynajmowanej kawalerce
Zaczniemy właśnie od tych plusów:
- Z każdego prawie miejsca w kawalerce możesz widzieć gdzie znajduje się Twoja pociecha i co aktualnie robi, zatem masz prawie pełną kontrolę bez konieczności biegania po całym domu, by sprawdzić co się akurat dzieje z dzieckiem.
- Możesz szybko reagować, jeśli jakieś zachowania mogą być niebezpieczne dla Twojego malucha - masz zdecydowanie większe szanse na to, by wielu z nich uniknąć.
- Przy dzieciach jest sporo sprzątania i dzięki kawalerce masz zdecydowanie mniejszy metraż do ogarnięcia, przez co zdecydowanie rzadziej u Ciebie panuje totalny rozgardiasz!
- Zawsze mam jakieś "przejściowe" meble własne, których niespecjalnie mi szkoda, kiedy dziecko je w jakiś sposób zniszczy. Nie zamierzam kupować na czas wynajmu drogich rzeczy i mebli, bo wiem, że moja mała łobuziara jest ciężka do opanowania i tak oto wciąż zaskakują mnie nowe rysunki na stoliku z Ikei czy inne niespodziewane obrazki czy mazie...
I minusy
- Czasem jest za mało miejsca na wybieganie się młodej po mieszkaniu i siłą rzeczy trzeba zakombinować jakiś wybieg w np. w postaci Wyspy Wieloryba w King Cross Marcelin.
- Zdecydowanie trudniej jest pobyć sam na sam z drugą połówką, bo z każdej dosłownie strony widzisz swoje dziecię czy to śpiące czy buszujące...
- Brak własnego kąta... Czy Twojego czy dziecka - generalnie cała powierzchnia mieszkania staje się totalnie wspólną powierzchnią i wszyscy robią na niej dosłownie wszystko - czeka Cię nieustanna walka o tylko Twój kawałek podłogi, bo w wynajmowanych kawalerkach chyba takiego po prostu nie ma...
Osobiście jestem za wynajmowaniem, nie kupowaniem dla siebie i swojej rodziny, kawalerki.
Jednak szczęście w nieszczęściu było takie, że niedawno kończyła się nam umowa na kawalerkę... Nieszczęście było w tym takie, że cholernie trudno było nam znaleźć mieszkanie w krótkim czasie, za przystępną cenę i jeszcze do tego na ukochanych Jeżycach! A szczęście był takie, że... jak zwykle się nam to udało! Dodatkowy plus jest taki, że są dwa pokoje! I mała ma wreszcie swój kącik, który szalenie uwielbia! A jak Laura jest szczęśliwa to i my jesteśmy szczęśliwi :)
A Wy wolicie kawalerki czy kilkupokojowe mieszkania?
Zapraszamy też na nas FANPAGE oraz konto na INSTAGRAMIE!
ja mieszkam z chłopakiem w kawalerce no i tak jak mówisz,są plusy i minusy ,ale ważne że razem :)
OdpowiedzUsuńRazem to nawet i w najmniejszym pokoju jest fajnie ;)
Usuń:)
OdpowiedzUsuńBardzo interesujące. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń