Strony

wtorek, 31 października 2017

Piękno zamknięte w bylinie amarylkowatej

Bylina amarylkowata brzmi o wiele piękniej niż wszystkim dobrze nam znany CZOSNEK, prawda?


A jednak to to samo, bo czosnek jest właśnie taką byliną z rodziny amarylkowatych czyli jednoliściastych. 


Dlaczego na blogu włosowym piszemy Wam o czosnku?


Ponieważ Kochani nasi,

na  Wasze piękno wpływ ma nie tylko to co na zewnątrz, ale i przede wszystkim nawet i to co dostarczacie do organizmu wewnątrz ;)



Tak samo było w przypadku, kiedy przedstawiliśmy Wam miód i pokazaliśmy jak genialnie działa na ludzi organizm zarówno wewnątrz jak i na zewnątrz. 

Wracając do czosnku i jego genialnych właściwości - wielu z nas unika go jak ognia. I to nawet nie ze względu na smak, a jego intensywny zapach, którego niestety nie da się tak szybko usunąć.

Jednak chcę Wam dziś pokazać, że czasem warto przeboleć ten zapach w zamian za korzyści jakie oferuje ta mała, niepozorna bylinka :)


CZOSNEK to jeden z wielu naturalnych antybiotyków. Wpływa też na wytrzymałość sportowców!

Mało kto wie, że wpływa również na nasze libido czyli wzrasta nam chęć na SEX. W uproszczeniu można nawet powiedzieć, że przy dzisiejszym pędzie życia i wielu obowiązkach, czosnek w diecie ratuje związki :) 

Nasza niepozorna i niedoceniana bylinka świetnie sprawdza się w profilaktyce nowotworów a wysoka zawartość antyoksydantów pomaga nam zmagać się z efektami upływającego czasu.


Jak ja stosuję CZOSNEK?


Jeżeli śledzicie moje ględzenie na instastories, to widzieliście jak na dłoni, że przez pewien czas pokazując się Wam bez makeupu na mojej twarzy tu i ówdzie widniały mało apetyczne zmiany skórne, z którymi nieustannie walczę na przeróżne sposoby... 

Na co dzień nie mam czasu ani ochoty na perfekcyjne i restrykcyjne trzymanie się przepisów zdrowego życia. Dużo łatwiej było mi to wszystko ogarnąć w zamierzchłych czasach "przed dzieckiem" niż teraz. Biorąc pod uwagę jednak moje ciągotki do perfekcyjność aż dziwię się sobie, że obecnie mogę ze sobą wytrzymać :P 

Ale do rzeczy!


Co ja z tym czosnkiem robię? 


No nie jem, choć do potraw dodaję, ale w gąszczu przeróżnych przypraw to kropla w morzu. Mnie on głównie służy jako "krem" do twarzy. Najwyższa z możliwych koncentracja - 100% czosnku w czosnku. Żadnych dodatków. 

Spokojnie, nie nakładam czosnku na twarz codziennie rano. Stosuję go głównie wieczorami albo jak wiem, że będę cały dzień raczej w domu - wówczas pozwalam sobie na niego i w ciągu dnia. Smaruję czosnkiem każdą zmianę na twarzy. Nie oszczędzam żadnej! I wiecie co? Poprawa jest już na drugi dzień!

Ja wiem, że nawet wizja takich efektów nie przemówi do każdej/każdego z Was.

Dlatego dla pozostałych są inne rozwiązania. Najbardziej bliskie mojemu sercu są kosmetyki pielęgnacyjne Jane Iredale, o których Wam już opowiadałam TUTAJ. A dla tych, co zapach czosnku nie przeraża - warto spróbować, bo cena czosnku a cena profesjonalnego kosmetyku to dość długaśna rozpiętość... Ale obie metody są dobre ;)

Właściwości czosnku

  • ma silne właściwości dezynfekujące, więc nie ma się co dziwić, że wszelkie zmiany na mojej twarzy uciekają przed nim jak wampiry!;
  • ma również właściwości przeciwwirusowe i przeciwbakteryjne;
  • jest silnym przeciwutleniaczem;
  • likwiduje bakterie chorobotwórcze;
  • wspomaga metabolizm tłuszczów - może dlatego jem najwięcej i nie tyję?
  • zawiera olejki eteryczne oraz lotne i organiczne związki siarkowe - allinę i skordynię A i B;
  • zawiera flawonoidy o właściwościach przeciwutleniających i przeciwzapalnych, które zapobiegają uszkodzeniu komórek i aktywnie walczą z nowotworem;
  • ma w sobie witaminy z grupy B, witaminę C, potas, selen*, żelazo, magnez i kwas salicylowy**;
  • obniża poziom cukru we krwi;
  • koi bóle głowy;
  • ułatwi zasypianie.


Siarczki selenu tamują uszkodzenia komórek w DNA, a także pobudzają naprawę już uszkodzonego kwasu nukleinowego.
** Kwas salicylowy używany jest do produkcji szamponów przeciwłupieżowych i kontrolowania łojotokowego zapalenia skóry.

Zapach czosnku


Zapach czosnku oraz właściwości zdrowotne, jakie pojawiają się po zmiażdżeniu czosnku otrzymujemy w wyniku przejścia alliny w allicynę, która potrafi w 3 minuty zabić kolonię bakterii w warunkach in vitro!

Allicyna ma właściwości przeciwgrzybiczne i antybiotykowe!

Czy wiesz, że kiedyś CZOSNEK chronił przed DŻUMĄ i CHOLERĄ???

A my dziś przed ostrym i nieprzyjemnym zapachem czosnku uciekamy gdzie pieprz rośnie, a on, taki mały i niepozorny, a tyle dobrego dla nas potrafi zrobić zarówno lecząc jak i chroniąc przed zachorowaniem!

CZOSNEK najlepiej jeść na SUROWO!


Ja wiem, że ble! Ja Was do tego nawet nie namawiam, tylko informuję.

Jeżeli dasz radę na surowo, co da zdecydowanie więcej korzyści niż czosnkowe suplementy diety ze względu na wyższe stężenie allicyny, to przygotuj czosnek następująco:
  1. Zmiażdż 1-2 ząbków czosnku i odstaw na ok. 10 minut - w tym czasie stężenie allicyny będzie idealne.
  2. Po tym czasie można go zjeść lub gotować go dodatkowo, ale max 5 minut i potem zjeść.
Jeśli zdecydujesz się na kurację od wewnątrz, to warto zobaczyć co zniweluje zapach czosnku z ust, aby otoczenie mogło z nami wytrzymać ;)

Co niweluje zapach czosnku???


  • łyżka miodu,
  • jabłko,
  • ziarna palonej kawy,
  • jogurt,
  • mleko,
  • czerwone wino,
  • żucie zielonej natki pietruszki czy goździków w ilości 10 razy większej niż spożycie czosnku.



Mój sposób na czosnek 

jest głównie zewnętrzny (tak jak Wam pisałam) i świetnie mi się sprawdza w przypadku walki ze zmianami skórnymi!

Z tego, co jeszcze się o nim dowiedziałam, można z pomocą czosnku walczyć z ŁUPIEŻEM! 



W końcu łupież to też grzyb! Zatem jak stosować czosnek w walce z łupieżem??

Obrany ząbek czosnku przeciśnij przez praskę i wymieszaj z oliwą z oliwek lub olejkiem arganowym. 

W razie potrzeby poszczególnych składników można dołożyć - chodzi o to, by przygotowaną "maskę" wetrzeć w skórę głowy, pozostawić ją tam na ok. 15 minut a następnie spłukać.

Może sam zabieg nie pachnie wiosennymi kwiatami, ale ułatwi Wam w naturalny sposób pozbycie się niechcianego śniegu na głowie!

W końcu nic poza grzybem do stracenia przecież nie macie ;)

Dla tych, co jednak czosnku nie ścierpią też mamy rozwiązanie --->  TUTAJ.


Jeszcze kilka informacji o czosnku!


  • Nie warto go nadużywać - w nadmiarze może wywołać problemy żołądkowe, bóle głowy, uczucie zmęczenia czy biegunkę. 
  • Warto pamiętać o tym, że czosnek rozrzedza krew, dlatego nie powinien być spożywany przez co najmniej siedem dni przed operacją. 
  • Może wchodzić w interakcję w niektórymi lekami, dlatego trzeba koniecznie powiedzieć lekarzowi o tym, że spożywamy go regularnie.


Zapraszamy też na nas FANPAGE oraz konto na INSTAGRAMIE!

czwartek, 26 października 2017

Miód dobry na wszystko!


Miód jest symbolem obfitości. 


To właśnie Ziemię Obiecaną nazywano krainą mlekiem i miodem płynącą.

Miód to także płynne złoto, które ma w sobie niezliczone korzyści prozdrowotne. Zarówno profilaktyczne jak i przy rekonwalescencji.


Nie wiem jak Wy, ale ja pamiętam doskonale, kiedy to moja mama przy wszelakich przeziębieniach kurowała mnie albo znienawidzonymi kanapkami z masłem oraz z cebulą i czosnkiem (masło było akurat pyszne!) albo przyrządzała rozgrzewający oraz kojący obolałe gardło napój na bazie mleka, masła i miodu właśnie!


Do tej pory w miód zaopatrywała mnie babcia, ale że pracy i obowiązków mamy coraz więcej to wizyty w rodzinnych stronach są ograniczone do minimum...

Ale, ale szczęście w nieszczęściu, że przynależąc do grupy Czwartki na Jeżycach mieliśmy i wciąż mamy możliwość poznawania przecudownych ludzi z nietuzinkowymi umiejętnościami!


I w taki sposób poznaliśmy Sebastiana, który to chcąc osłodzić sobie życie, stworzył własną pasiekę.
I teraz słodzi nie tylko życie swoje i swojej rodziny, ale i innym. Między innymi nam 💙💙💙

Miód od szczęśliwych pszczółek smakuje dużo lepiej niż sztuczne miody! Kto nie wierzy, niech spróbuje, a już nigdy po te sztuczności nie sięgnie!


Rodzai miodów jest całą masa, w zależności od tego, na jakich polach pszczoły zbierają nektar. Nie zamierzam wchodzić tu w kompetencje Sebastiana, bo się po prostu na tym nie znam. Jestem tylko zwykłym konsumentem tego pysznego cudu!

Jeśli macie ochotę zapraszam Was na wywiad z Sebastianem TUTAJ lub w wersji papierowej u nas w salonie fryzjerskim w wakacyjnym wydaniu Poznańskiego Prestiżu ;)



Nigdy wcześniej nie miałam okazji spróbować miodu gryczanego, dlatego też widząc go, postanowiłam wziąć na próbę.

I co się okazało?

Że nie tylko jest pyszny, choć specyficzny w swoim smaku i wyglądzie, to jeszcze fantastycznie wpływa na nasz organizm!


Słów kilka o miodzie gryczanym...

Miód gryczany


To, co go wyróżnia spośród innych miodów to jego BARWA. Miód gryczany jest ciemnobrązowy i odznacza się dość ostrym zapachem, co nie czyni go uniwersalnie dla wszystkich pysznym. 

Miód gryczany podobnie jak inne miody posiada właściwości lecznicze. 


Zawiera RUTYNĘ czyli substancję wzmacniającą i oczyszczającą naczynia krwionośne, stąd zalecany jest w diecie osób starszych lub borykających się z chorobami układu krążenia. Rutyna hamuje rozkład witaminy C, co wpływa na szybsze gojenie się ran zarówno wewnętrznych jak i zewnętrznych.

Nie jest tajemnicą, że cukry proste wchłaniane są przez nasz organizm znacznie szybciej niż złożone, spożywając miód gryczany dostarczamy je od razu do krwioobiegu bez zbytecznego obciążania nimi wątroby! Szybsza wchłanialność w krótkim czasie może odbudować mięsień sercowy.


Miód gryczany polecany jest również nerwowcom. 


Dzięki wysokiej zawartości MAGNEZU kojącego nerwy i regulującego pracę serca.  To także nieocenione panaceum na niedokrwistość. 

A wiesz, że ŻELAZO zawarte właśnie w miodzie gryczanym jest w pełni wchłanialne w przeciwieństwie do żelaza zawartego w mięsie czy warzywach??? 

Kuracja tym miodem przyczynia się do produkcji hemoglobiny i wzmacnia organizm po ciężkich chorobach, a regularnie spożywanie przyczynia się do poprawy wzroku, słuchu, koncentracji i pamięci.


Miód gryczany najczęściej stosuje się "do wewnątrz" i "przepisuje" się go m.in. przy:


  • anemii,
  • złamaniach,
  • osłabionych naczyniach krwionośnych,
  • obniżonej odporności.
Doskonale sprawdza się jako zamiennik cukru do herbaty czy kawy a nawet przyprawa do sosów czy marynat.



Miód gryczany znalazł swe zastosowanie i "na zewnątrz" w kosmetyce. 


To doskonały antyoksydant w walce z upływem czasu! Wspomaga również wchłanialność witaminy C! Dlatego możemy go znaleźć w kremach typu antiage.

Ma też właściwości antybakteryjne, przez co może być składnikiem maseczek czy pilingów oczyszczających. Łagodzi zmiany skórne, głównie trądzik różowaty. Odżywia, regeneruje i pobudza skórę.

Znajdziemy go również w składzie bardzo dobrych, naturalnych kosmetyków do pielęgnacji włosów i skóry głowy. Dzięki niemu włosy odzyskują miękkość i lśniący wygląd, ale przede wszystkim stają się wzmocnione i odbudowane!

Aaa i u nas w salonie znajdziesz miód w kosmetykach do pielęgnacji włosów!!!

Nourishing Hair Royal Jelly Superactive - więcej TUTAJ


Miód dobry na ŁUPIEŻ!

Domowymi sposobami można walczyć z łupieżem przy pomocy miodu!

Jak to?

Miód ma działanie przeciwłupieżowe, ponieważ rewelacyjnie równoważy pH skóry. Działa przeciwgrzybiczne, przeciwwirusowo oraz przeciwzapalne.

Jak przygotować maskę do włosów?

Trzy łyżki miodu, łyżka jogurtu ekologicznego i dwie łyżeczki soku z cytryny. Można dodać olejek arganowy lub jojoba, aby ułatwić spłukanie maski. Wszystko wymieszać i nałożyć na skórę głowy. Odczekać ok. 15 min i spłukać.

Dla leniwców mamy gotowe produkty oraz całe zabiegi :)


100 gram miodu gryczanego to 340 kalorii!


Są to cukry proste, ekspresowo wchłaniane do krwioobiegu, odżywiające fenomenalnie nasz organizm! 

Zawarte w miodzie węglowodany są szybko spalane, jeśli tylko mamy aktywny tryb życia. Także ten tego no - wystarczy przynajmniej ten przystanek wcześniej wysiąść i/albo trochę się z dzieckiem pobawić lub ogarnąć dom ;)


My życzymy zatem smacznego, bo najlepszy miód pod słońcem to ten od szczęśliwych pszczółek ;)



Zapraszamy też na nas FANPAGE oraz konto na INSTAGRAMIE!

poniedziałek, 23 października 2017

Kontigo znaczy "z Tobą!"


Kontigo to sieć sklepów kosmetycznych 

skierowanych do współczesnych kobiet: pewnych siebie i znających swoje potrzeby.

Do tej pory na rynku istniało i istnieje przecież wiele drogerii, perfumerii, centrów handlowych, dyskontów i innych, gdzie przecież również każda kobieta znajdzie coś dla siebie. Jednak to co wyróżnia Kontigo na tle konkurencji to to, że Kontigo jest królestwem TYLKO dla kobiet!

To właśnie w Kontigo każda kobieta poczuje się jak prawdziwa księżniczka! Na wszystkich półkach są do wyboru i do koloru kosmetyki:
  • do twarzy
  • do ciała
  • do włosów
  • azjatyckie
a także akcesoria i zapachy tylko i wyłącznie dla kobiet. Żadnych innych, "zbędnych" rzeczy skierowanych dla mężczyzn czy dzieci. Tu wszystko jest dla KOBIET! Istne miasto kobiet ❤❤❤



Kontigo pochodzi od słowa "Contigo" i oznacza "z Tobą!". I tak właśnie jest w Kontigo. Każda z nas może liczyć na to, że cały personel jest tam właśnie z Nią i dla Niej. Cały asortyment jest tam z Nią i dla Niej.

To co wyróżnia Kontigo wg założycieli marki to wykwalifikowany personel. Zawsze zwarty i gotowy, by służyć radą i wiedzą.


I w istocie tak jest - byłam i przekonałam się na własnej skórze. Dziewczyny nie tylko były zwarte i gotowe do wszelkiej pomocy, ale znały się na aplikacji poszczególnych kosmetyków i ich doborze do danej osoby ;) Mnie świetnie doradzono pomadę do brwi marki Freedom.




Poza tym dziewczyny były bardzo zaangażowane w pomoc przy znalezieniu maskary, którą zauważyłam na instastory u Harrego. Ale przez swoją gapowatość nie spisałam dokładnie która to była... Dałyśmy radę i jestem szczęśliwą posiadaczką tusz do rzęs marki Misha.

Ceny kosmetyków

są umiarkowane, można powiedzieć, że na każdy portfel.

To, na co ja zwróciłam szczelną uwagę to przepiękne, oświetlone i wyposażone toaletki do testowania produktów przed ich zakupem! Jest też opcja usługi makijażu!



Poznańskie Kontigo na Franowie

znajduje się w tej nowej części Parku. Trochę się go naszukałam, bo byłam tam pierwszy raz, a nigdzie nie było żadnych reklam zewnętrznych, więc szłam do ślepo. Byłam tak zdeterminowana, że za nic w świecie bym się nie wróciła :P



I miałam ku temu powód, bo przekroczenie bram do sklepu Kontigo to zupełnie nowy wymiar. Zapominasz o wszystkim! Jesteś tylko Ty i kosmetyki ❤❤❤ Istny RAJ!

Wszystko ładnie uporządkowane, czyściutkie, dziewczyny uśmiechnięte, testery gotowe do wypróbowania, zapachy do powąchania, pędzle do oglądania... Nie wiem czy jakakolwiek kobieta byłaby w stanie wyobrazić sobie lepsze miejsce na ziemi. Ja jestem zakochana!

A tu zapraszam Was na film na YouTube, gdzie w skrócie pokazuję Wam moje pierwsze zakupy w Kontigo, a niebawem pojawią się recenzje tych kosmetyków :)


Aaa i mam dla Was konkurs!


Do wygrania są aż 3 bony o wartości 100 zł każdy na zakupy w Kontigo!

Więcej info o konkursie TUTAJ lub na FB TUTAJ :)




Zapraszamy też na nas FANPAGE oraz konto na INSTAGRAMIE!

czwartek, 19 października 2017

Przepis na domowe lody


Wiem, że lato już za nami, choć ten tydzień jest wyjątkowo ciepły! 


Jestem totalnym lodożercą, jednak im większą wiedzę nt. mojego zdrowia zdobywam, tym większą uwagę przykładam do tego, co wrzucam do wewnątrz jak i co stosuję na zewnątrz.


Staram się dbać o siebie i rodzinę, lecz nie zawsze wszystko się udaje... 

Czasem nie mam siły, innym razem weny, innego dnia czasu. Generalnie jesteśmy ludźmi, popełniamy błędy i będziemy je popełniać, jednak warto małymi krokami zmieniać siebie na lepsze (zerknij na post TUTAJ).

Będąc na konsultacji u Pani Iwony sporo dowiedziałam się na temat tego, że nasze jelita to taki drugi mózg człowieka. I coś w tym jest. Sami możecie zauważyć jak niektóre produkty spożywane przez nas nie tylko powodują nasz gorszy wygląd, ale i niszczą dobre samopoczucie! 


Dlatego małymi krokami będę wprowadzać zmiany w naszym rodzinnym jadłospisie i sprawdzać na bieżąco jak reagujemy. Pierwszą zmianą jest odłożenie nabiału i z tego powodu zamiast jeść gotowe lody na śmietanie, my wcinamy teraz domowe sorbety na patyku!


A że wyszły przepyszne, to podzielę się z Wami moim przepisem :)


Co będzie potrzebne?

  • blender - swój kupiłam kiedyś w Lidlu;
  • foremki do lodów - ja swoje kupiłam już dawno i nawet nie pamiętam gdzie, ale z tego co widzę, są już wszędzie;
  • mrożone owoce - u mnie banan, truskawki i borówki;
  • cukier puder albo miód - do smaku.

Jak wykonać?

Wszystkie mrożone truskawki zblendowałam i dodałam trochę cukru pudru do smaku. Gotową masę powkładałam do foremek do połowy. Następnie dodałam po kilka sztuk borówek do jednych i po kilka sztuk plasterków banana do drugich i przykryłam resztą zblendowanych truskawek. 
Na koniec powbijałam patyki i do zamrażalki.

Gotowe!

Za kilka godzin można wcinać :)


A tak się prezentują gotowe lody:



Więcej przepisów?




Zapraszamy też na nas FANPAGE oraz konto na INSTAGRAMIE!