poniedziałek, 30 stycznia 2017

A pod prysznic chodzę z... SEBASTIANEM!

Ej!!!
Ale to nie moja wina!
To Łukasz mnie z nim zapoznał...


Co ja mogę, że wpadłam po uszy... Zakochałam się na zabój! Teraz nie wyobrażam sobie życia bez niego...


SEBASTIAN...

Tym imieniem zaczął się mój mały romans, który trwa do dziś. Nie powiem, czasem go zdradzę, by sprawdzić innego lub inną... Nie lubię monotonii, choć nie powiem, już od dłuższego czasu wracam w jego ramiona, bo nikt jak on, nie zna mnie tak dobrze...

SEBASTIAN doskonale zna każdy centymetr moich długich włosów... Wie jak o nie zadbać. Otula je przyjemnym zapachem, każdy pojedynczy włos penetruje dogłębnie, odżywiając go, odbudowując, przywracając świeżość koloru i blask <3

Czy można chcieć czegoś więcej? 


Jak to robi?


SEBASTIAN COLOR INTITE 

Szampon, który uwiódł mnie od pierwszego użycia... 

To niesamowite jak dobrze dobrany kosmetyk może zdziałać cuda, jakie myślimy, że są zarezerwowane tylko dla gwiazd śmiejących się do nas z kolorowych bilbordów i magazynów!

Moje włosy nacierpiały się swego czasu rozjaśnianiem oraz małym zaniedbaniem (brak czasu nawet na ich codzienne rozczesanie!!!).
Efekt?
Matowe włosy, rozdwojone końcówki, splątane gdzieniegdzie, co by się tylko do wycięcia nadawało ;(


Generalnie zaczęłam od masek kokosowych (z masła kokosowego o czym pisałam już TUTAJ). Ale to było za mało.
Potrzebowałam czegoś naprawdę EKSTRA! 
Moje włosy szukały zrozumienia...
Empatii...

I w końcu je znalazły! 

W ramionach SEBASTIANA! Po pięciu zabiegach z użyciem tego szamponu plus maski Sebastian Penetraitt moje włosy wyglądały jakby były włosami rasowej modelki z okładek drogiego magazynu! WOW!


SEBASTIAN LIGHT 

Na LIGHT nie byłam gotowa. Nawet nieco się na niego obraziłam, ale chwilowo nie było mojego Color Intite i musiałam poszukać zamiennika. Powiem krótko - jeśli dalej dbałabym tak intensywnie o włosy jak przez te pierwsze pięć myć poprzednim szamponem, to i Light dałby sobie radę utrzymać efekt.
A że niestety położyłam nieco lachę, to niestety nie dał mi spodziewanych efektów. Ładnie pachnie, oczyszcza delikatnie acz skutecznie, jednak nie regeneruje tak mocno jak jego poprzednik.


SEBASTIAN PENETRAITT 

I wisienka na torcie!
Bez niego nie wyobrażam sobie życia!
To dlatego Łukasz gnał po większy model!
Bo mały przestał mnie zadowalać, kiedy się skończył...

Co to za odżywka?! 

Wnika głęboko, nawilża, regeneruje.. Cudowny! Ja stosuję go dodatkowo jako maskę i po umyciu, nałożeniu odżywki, rozczesaniu włosów, nakładam jeszcze trochę odżywki, na to foliowy turban, ręcznik i tak z pół godziny razem... Później włosy są jak masełko... Aż się rozpływam...


I powiedzcie same - czy można się oprzeć takiemu facetowi?

Ja nie potrafię!






Zapraszamy też na nasz FANPAGE oraz konto na INSTAGRAMIE!

4 komentarze:

  1. nie znam tych produktów... :( fajny post, interesująco piszesz :)
    Madziastylee

    OdpowiedzUsuń
  2. jeszcze nigdy nie używałam tych produktów ;)
    PorcelainDesire

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Osobiście jestem zadowolona i z czystym sumieniem mogę polecić! Zwłaszcza odżywkę i szampon COLOR INTITE ;)

      Usuń